„Super Express”: – Rok temu powiedział pan, że „opozycja jest za głupia, żeby się cała zjednoczyła”, bo zbyt wiele osób jest zakochanych w swoich głosach i twarzach. Jak będzie teraz?
Włodzimierz Czarzasty: – Będzie dobrze. Trzeba jednak pamiętać, że każda z partii koalicyjnych ma swój statut i różny sposób podejmowania decyzji o przyszłości. PSL ma podjąć decyzję do końca czerwca i wszystko się może zdarzyć, chociaż rozum podpowiada, żeby zostali w koalicji.
– Co z SLD?
– 29 czerwca będzie referendum, w którym wezmą udział wszystkie członkinie i członkowie partii.
– Jak Platforma zareagowała na referendum?
– Dobrze. Nasi partnerzy o referendum wiedzieli od pół roku. Jesteśmy po prostu bardzo demokratyczną partią.
– I demokratycznie zostaniecie w Koalicji.
– To jest moje zdanie i mam nadzieję, że 29 czerwca będzie to zdanie większości 23 tysięcy członków. Ale musimy poczekać.
– Z pewnym zaskoczeniem zdałem sobie sprawę z tego, że jest pan w polityce od 30 lat…
– Bardziej w okolicach polityki. Zawsze zajmowałem się czytaniem i wydawaniem książek. To jest moja pasja. Jestem związany z lewicą postpeerelowską od 30 lat, nigdy nie wybielałem sobie życiorysu. Robiłem w życiu rzeczy mądre i głupie, ale nie zmieniałem znajomych i partii po kilka razy jak niektórzy.
– I pomimo 30 lat nigdy nie był pan ani radnym, ani posłem? Jakim cudem to będzie pański debiut?
– Widocznie mam to coś!
– Opozycja też ma to coś? Zna pan te głosy i badania, że gdyby poszła w dwóch, może trzech blokach to łącznie głosów byłoby więcej niż 38 proc.?
– Znam, znam. W Polsce wszyscy znają się na piłce nożnej, medycynie i polityce. Tyle że to nieprawda. Biedroń ze swoim poparciem miałby 9 mandatów w Sejmie. Dwa-trzy bloki dałyby PiS większość konstytucyjną. Wszystkim tym profesorom rekomenduję: piszcie książki ze swoich dziedzin, odkrywajcie ważne strefy dla ludzkości! Politykę zostawcie politykom. Czytał pan ostatnio coś prof. Magdaleny Środy?
– Czytałem. Felietony.
– Zostawmy felietony na boku. Czytał pan coś z jej dziedziny naukowej? Ona jest przecież profesorem w jakiejś dziedzinie. Powinna pokazywać jakieś nowe horyzonty. Przechodzić na drugą stronę światła. A jakoś nie czytałem. Może mi nie wpadło w ręce, ale śledzę to raczej uważnie. Fajnie jest siedzieć w domowych pieleszach i tworzyć konstrukcje polityczne.
– Prof. Środa była politykiem, ministrem…
– Bardzo dawno temu. A naukowcem jest teraz. I to nie jest zarzut tylko do niej. Takich specjalistów od piłki nożnej i polityki jest więcej.
– W PO słychać głosy, że „Schetyna oddał SLD za dużo”. Przy listach do Sejmu nie będą twardsi w negocjacjach?
– To nie było „oddanie”, a porozumienie. Tyle samo wynegocjował PSL. Mądrym ludziom zależy na tym, by osiągnąć określony cel. Schetyna to mądry człowiek, po co miałby rozbijać coś, co zaczęło wychodzić?
– Wcześniej, za zmienność poglądów w sprawie 500 plus i uchodźców mówił pan o Schetynie inaczej… A teraz: „mądry”!
– W ciągu trzech miesięcy poznałem go bliżej. Wtedy był etap walki. Teraz jest etap współpracy.
– Powie mi pan w oczy, że wierzy w to, że pod Schetyną opozycja zbierze więcej głosów niż PiS, więcej niż 38 proc.?
– Wierzę w to, że wybory jesienią będą przełomowe. I Schetyna w takim samym stopniu odpowiada za sukces i porażkę, jak Czarzasty, Kosiniak, Lubnauer czy Tracz. 38 proc. to mało?
– Niemało, choć zależy z której strony spojrzeć.
– Pierwsze ugrupowanie ma 7 pkt procentowych więcej. Trzecie –Wiosna – ma zaledwie 6 proc. Czwartego nie ma. Mamy 5 miesięcy do wyborów. Jeżeli ktoś ogłasza klęskę, mając 38 proc., to działa nieracjonalnie. W tym samym czasie pan Biedroń ogłasza niesłychany sukces z 6 proc.! Gdzie w tym wszystkim jest logika?
– To skąd niezadowolenie z 38 proc.?
– Ludzie spodziewali się wygranej. Tak samo jak spodziewali się, że 4 czerwca pan Donald Tusk przyleci do Gdańska i ogłosi coś, od czego polska ziemia jęknie z zachwytu, a z nią cały naród.
– Nie jęknęła.
– Mówił mądre rzeczy, ale historia Polski od tego się nie zmieniła. Ludziom się wydawało, że kiedy powstanie koalicja, to automatycznie wszystko się ułoży. Koalicjanci tak zachwycili się tym, że udało im się dogadać, że też uwierzyli w sukces. Mam jednak dla wyborców dobrą wiadomość. Mamy 38 proc., wiemy, co zrobiliśmy dobrze i źle. I owszem, PiS ma przewagę, ale w ciągu 5 miesięcy wszystko się może zdarzyć.
– Wszystko?
– Partia pana Petru miała prawie dwa razy większe poparcie niż Platforma. I w ciągu 4 miesięcy to straciła.
– Nie każdy to potrafi. Żeby wykręcić taki wynik, trzeba mieć pana Petru jako lidera.
– Ludzie robią błędy. Oczywiście nie wierzę w to, że Kaczyński wyleci z partnerką na Maderę, ale Platforma też nie spodziewała się np. afery z kelnerami.
– Co w kampanii Koalicji zrobiono źle?
– Będę jednym z niewielu polityków opozycji, który nie będzie chodził po mediach rozdrapując rany. Jeżeli ktoś w opozycji narzeka, że to czy tamto źle funkcjonowało, to mam do niego pytanie: a co k… zrobiłeś, żeby funkcjonowało lepiej?! Coś było źle? To trzeba to naprawić, a nie jęczeć.
– To co takiego zrobiło PiS, że wygrywa?
– Po pierwsze, stało się partią bardzo socjalną. Po drugie, obiecało pewne rzeczy i po prostu części obietnic dotrzymało. Oczywiście nie wszystko, nie ma likwidacji umów śmieciowych, kwoty wolnej od podatku, mieszkań, wszystkich lekarstw darmowych – dali niektóre…
– Wystarczyło część obietnic dotrzymać i wygrywać?
– Tak.
– I jak to świadczy o poprzednikach, innych rządach i całej polskiej polityce w III RP?
– Słuszna uwaga, nie świadczy za dobrze. Polska polityka była polityką niespełniania obietnic. Powody mogły być różne. SLD odziedziczyło dziurę budżetową. PiS te obietnice spełnił. Do tego PiS bardzo pomógł Kościół. Stara, dobra robota proboszczów. Swoje zrobiły media publiczne. Skupiam się jednak na SLD. W ostatnich wyborach nasi kandydaci wzięli ponad 6 proc. głosów, to jest ok 1,2 mln osób. Dbamy o ten elektorat. Wszyscy wiedzą że SLD wprowadziło Polskę do UE i dało Polsce konstytucję. A i tak niektórzy uważają, że nasza tożsamość jest na tyle silna, że Koalicja Europejska „skręciła za bardzo w lewo”.
– Podobno skręciła i przez to nie wygrała.
– Każda z partii miała takie same szanse. Nie rozumiem tych pretensji. Jeszcze dwa tygodnie temu Władek Kosiniak-Kamysz skakał na konwencjach obok mnie krzycząc: „zjednoczona opozycja, Koalicja Europejska”, a teraz mu „skręciła”. Każdy miał prawo wziąć więcej głosów, zgłaszając swoich byłych premierów. To silne nazwiska i gdyby startował Waldemar Pawlak, to gwarantuję, że mandat by miał i PSL miałby czterech europosłów.
Rozmawiał Mirosław Skowron
Włodzimierz Czarzasty: Schetyna to mądry człowiek
2019-06-15
5:03
Po przemówieniu Tuska ziemia nie jęknęła z zachwytu – mówi w rozmowie z Mirosławem Skowronem przewodniczący SLD.