Rosja chciała nas sprawdzić
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz wziął udział w sobotę w Krakowie w Centralnych obchodach Święta Wojsk Lądowych. Podczas swojego wystąpienia stwierdził, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej w nocy z 9 na 10 września to „rosyjska prowokacja na szeroką skalę”.
- Musimy to bardzo jasno i wyraźnie komunikować. Ten atak miał na celu sprawdzić kilka rzeczy - sprawność NATO, naszą reakcję i umiejętność współpracy - powiedział szef MON.
Prezes PSL i wicepremier podkreślił, że w odpowiedzi na działania Kremla Polska musi jeszcze przyspieszyć proces modernizacji armii. Chodzi między innymi o budowę systemów antydronowych.
- Mamy wielką armię, podnosimy zdolności operacyjne, modernizujemy. Musimy to robić jeszcze szybciej, jeszcze silniej, stawiać na wszechstronne zabezpieczenie, szczególnie przestrzeni powietrznej. Budujemy wielowarstwową obronę powietrzną państwa polskiego - zaznaczył minister. Przekazał, że obrona ta ma składać się z kilku elementów, w tym z części najkrótszego zasięgu (wspomniał tu m.in. o programach Pilica i Pilica Plus oraz Wisła z bateriami Patriot i systemy dronowe oraz antydronowe).
Drony w aż 17 miejscach
W piątek (12 września) poinformowano, że śledztwo w sprawie wszystkich przypadków znalezienia dronów w Polsce, które wleciały w nocy z wtorku na środę, prowadzić będzie Prokuratura Okręgowa w Lublinie Wydział do Spraw Wojskowych. Dotychczas fragmenty dronów znaleziono w 17 miejscowościach na terenie pięciu województw. Najwięcej, bo aż 10, w woj. lubelskim. W woj. mazowieckim drony znaleziono w Nowym Mieście nad Pilicą i na terenie gminy Korytnica, w woj. świętokrzyskim w Czyżowie, Sobótce i Smykowie, w woj. łódzkim w Mniszkowie, a w woj. warmińsko-mazurskim − w miejscowości Oleśno.