Władimir Putin stara się pokazać rodakom, że ma wszystko pod kontrolą i to on rozdaje karty na arenie międzynarodowej. Nie inaczej było w czwartek (27 października), kiedy zabrał głos na forum Klubu Wałdajskiego. W swoim przemówieniu obwiniał Zachód za kryzys żywnościowy, ale także zarzucał mu prowokacje wykraczające poza teren Ukrainy czy Tajwanu. Zarzutem wobec państw zachodnich o odrzucenie propozycji Rosji w sprawie porządku świata. Wytłumaczył także przyczyny ataku Rosji na Ukrainę. - Ekspansja NATO była dla nas nie do przyjęcia, wszyscy o tym wiedzieli i całkowicie ignorowali nasze interesy. Przy wsparciu zachodnich sojuszników Kijów publicznie odmówił realizacji porozumień mińskich – mówił Władimir Putin. Co więcej uznał, ze Rosjanie i Ukraińcy są jednym narodem, bowiem początki państwa rosyjskiego sięgają IX wieku, a formowały się na terenach dzisiejszej Ukrainy. Według niego zachodnia część kraju znalazła się pod dużym wpływem między innymi Polski. - W Polsce te rosyjskie terytoria były polonizowane, a Polacy mocno wpłynęli na to, jakim językiem mówiło się na tych ziemiach. Można to sprawdzić w archiwach, jak ludzie na tych ziemiach pisali do Warszawy, żeby przestrzegano ich praw i do Moskwy, żeby tych praw broniła – stwierdził prezydent Rosji. W dalszej części mówił także o użyciu broni atomowej. - Tak długo, jak ta broń istnieje, tak długo będzie istnieć groźba jej użycia. Ale obecna dyskusja na ten temat jest prymitywna. Zachód szuka tylko pretekstu do konfrontacji z Rosją – oznajmił Władimir Putin i podkreślił, że użycie broni jądrowej w Ukrainie nie ma sensu ani politycznego ani wojskowego, choć ten kraj dąży do incydentu nuklearnego.
W NASZEJ GALERII ZOBACZYSZ PROTESTY ROSJAN PO OGŁOSZENIU CZĘŚCIOWEJ MOBILIZACJI