"Super Express": - Czy na sobotnim kongresie zobaczyliśmy nową twarz Janusza Palikota?
Piotr Skwieciński: - Nie wydaje mi się. Przemawiał do swoich stałych wielbicieli i głosił te same stare postulaty. Usiłuje wyjść z politycznego narożnika, w którym znalazł się na własne życzenie jako polityk wyłącznie antykatolicki i antypisowski. Ale czyni to nieumiejętnie. Charakterystyczne, że na kongresie nie poruszył tematyki gospodarczej i międzynarodowej. Palikot ewidentnie uwierzył w swoją gwiazdę, ale do założenia partii politycznej daleka droga. Gdy przyjdzie do tworzenia struktur partyjnych (i to z własnych pieniędzy), do rozstrzygania sporów wewnątrzpartyjnych itd., obecny zapał może mu szybko minąć.
Przeczytaj koniecznie: Palikot o PO: dupowata, stara, zgryźliwa i zgnuśniała ciotka
- Siła partii politycznej tkwi jednak również w autorytetach, które za nią stoją. Na kongresie pojawiły się profesor Magdalena Środa, Manuela Gretkowska...
- To symptomatyczne, że teraz poparły Palikota, bo obie panie od dłuższego czasu bezskutecznie usiłują zaistnieć w polityce.
- Kto powinien bać się Palikota?
- Najbardziej Platforma. Nie sądzę, byśmy mieli do czynienia z tzw. rozłamem kontrolowanym. Każdy rozłam musi owocować napięciami w partii, a później następuje dalsza eskalacja wzajemnej niechęci. Emocjonalne zaszłości nie ułatwiają przyszłej współpracy.
Patrz też: Palikot atakuje Schetynę: Prokuratury za czasów Schetyny miały "strukturę stalinowską"
Piotr Skwieciński
Publicysta dziennika "Rzeczpospolita"