"Super Express": - Czy coś złego dzieje się na linii Kościół - PiS?
Prof. Janusz Majcherek: - Pewną rysą na ich relacjach była wypowiedź abp. Michalika, gdy wyraźnie dał do zrozumienia, że nie można grać kartą smoleńską w czasie wizyty Cyryla. Trochę dziwię się wzburzeniu polityków PiS, bo pod wspólną deklaracją Kościoła i Cerkwi mogliby się chętnie podpisać. Jej treść jest radykalnie antyliberalna i umiarkowanie antyeuropejska. To właśnie na tej płaszczyźnie można mówić o sojuszu między PiS a Kościołem.
- Skoro tak, to dlaczego wielu najwyższych hierarchów jest bliż-szych Platformie?
- Kraków i Warszawa to bastiony PO i podobnie kardynałowie Dziwisz i Nycz mają na co dzień do czynienia z wielkomiejską wspólnotą, która od PiS jest bardzo odległa. Myślę też, że wielu hierarchów po prostu boi się, że Kaczyński wykorzystałby ich do tego, by poprawić swoje szanse polityczne. Nie chcą, by potraktował ich jako sojusznika jego polityki.
- A jeśli sprawa katastrofy jest dla PiS dużo ważniejsza niż lai-cyzacja Europy?
- To by znaczyło, że sprawy wiary chrześcijańskiej stoją u nich na odległym miejscu, a dotąd sugerowali coś wręcz przeciwnego. Kaczyński deklarował się jako żarliwy obrońca wiary katolickiej i określał ją jako fundament polskiej tożsamości narodowej. Jeśli więc polityczna kwestia smoleńska jest ważniejsza niż religijny wymiar zbliżenia z prawosławiem, to potwierdza tym zarzuty, że traktuje religię instrumentalnie jako narzędzie gry politycznej.
- Byłoby łatwiej, gdyby zabrał głos w sprawie wizyty Cyryla i uciął te spekulacje.
- No cóż, tak jak Kościół jest w sprawach politycznych niejednorodny, tak samo PiS w sprawach wyznaniowych. Jego integrystyczne skrzydło krytykuje porozumienie z Cerkwią z pozycji bardziej papieskich niż papież. Dla nich to, co robi abp Michalik, to po prostu zdrada. Jest też skrzydło umiarkowane i nastawione bardziej ekumenicznie. Kaczyński musi wypracować kompromis, by usatysfakcjonować jednych i drugich.
Janusz Majcherek
Socjolog, filozof