„Super Express”: – Sławomir Neumann przekonywał na łamach „Super Expressu”, że 7 pkt proc. przewagi z wyborów europejskich jest do odrobienia jesienią. Czujecie oddech opozycji na plecach?
Witold Waszczykowski: – Nikt nie lekceważy wyborów, zwłaszcza sejmowych, które już za kilka miesięcy i przesądzą o tym, czy rodziny z dziećmi dostaną przez cztery lata prawie 50 tys. zł, czy nie.
– Opozycja dziesiątki razy przekonywała, że waszych zdobyczy socjalnych zabierać nie będzie. Więc chyba nie o to idzie gra.
– Jak PO mówi, że nie da, to nie da. Jak mówi, że da, to tylko mówi. O wynikach wyborów jesiennych zdecydują m.in. kwestie wiarygodności. A proszę porównać naszą wiarygodność i opozycji. To, co obiecaliśmy, wprowadziliśmy w życie. PO obiecywała, że wieku emerytalnego i podatków nie podniesie, a to zrobiła.
– Może zmądrzeli przez cztery lata w opozycji i przekonają na jesieni Polaków, że swoją lekcję odrobili.
– Po tym, co mówili w Koalicji Europejskiej, widać, że nie zmądrzeli. Wielu przedstawicieli KE mówiło o tym, że duża część świadczeń wprowadzonych przez PiS będzie zależała od dochodów. Inni mówili, że niektóre to przypadek i trzeba będzie je polikwidować. Nie ma tam żadnego programu poza odsunięciem PiS od władzy i walki z Kościołem.
– Wydaje się jednak, że opozycja ma większe rezerwy elektoratu do uruchomienia. Możliwe, że wy już w tych wyborach osiągnęliście swój limit. Nie boi się pan mobilizacji tych rezerw?
– Musieliby do jesieni znowu czymś ludzi przestraszyć. Polexit już nie działa – mamy po wyborach do PE silny mandat europejski. Sprawami społecznymi nas nie przebiją. Atak na Kościół nie zadziałał. Atak na wieże na Srebrnej czy działki premiera nie zadziałał. Nie bardzo widzę, czym mogliby elektorat zmobilizować.
– Jak będą mądrzy, to uderzą celnie w jakość usług publicznych takich jak służba zdrowia, która pod waszymi rządami ulega dalszej zapaści.
– To Ewa Kopacz była ministrem zdrowia, była premierem i mogła zrobić wszystko. Tak samo Bartosz Arłukowicz. I co? Przez osiem lat nie udało im się zreformować służby zdrowia, więc jak mogą być w tej sprawie wiarygodni? Dziś mogą powiedzieć wszystko, ale czemu, kiedy rządzili, nie potrafili naprawić państwa?
– Do jesieni trochę czasu. Jeszcze nie opadł kurz po wyborach europejskich, które rzeczywiście przekonująco rozstrzygnęliście na swoją korzyść. Tylko co z tego, że wysyłacie do PE 26, a wkrótce 27 posłów, skoro będziecie członkami marginalnej frakcji, która nic tam nie znaczy? Jak macie zamiar ten mandat społeczny skutecznie wykorzystać?
– Trwają rozmowy. W tej chwili PE będzie bardziej rozproszony. Dwie główne frakcje, które do tej pory rozdawały karty – ludowa i socjaliści – stracili po ok. 40 posłów, więc muszą szukać trzeciego, a może nawet czwartego koalicjanta.
– No to mają: liberałów i Zielonych, którzy z kolei zwiększyli stan posiadania, a nie waszych konserwatystów i reformatorów.
– Być może powstaną nowe frakcje. Może niektóre będą się łączyć. Uważam, że wszystko jest na stole i do osłabionej frakcji ludowej mogłaby dołączyć bardzo silna frakcja 27 europosłów PiS i zniwelować ubytek po tych wyborach. Może warto to rozważyć.
– Wiadomo, że już próby waszego powrotu do EPP były podejmowane, ale nie budziły tam entuzjazmu. Teraz ta furtka się otwiera?
– Wszystko trzeba rozważyć. Na pewno dołączenie naszych posłów pomogłoby odbudować EPP swój potencjał. To wszystko kwestia ceny. Wiadomo, że tą ceną są kluczowe stanowiska w PE. Jeśli zaoferowano by istotną rekompensatę za nasz akces do EPP, to osobiście uważam, że warto się nad tym zastanowić.
– Chce pan powiedzieć, że to EPP bardziej potrzebuje was niż wy ich?
– Właśnie o tym mówię. Oni stracili bardzo. My zyskaliśmy. Oczywiście, nasza dotychczasowa frakcja również straciła i toczą się rozmowy, czy włączyć do niej Orbana i co z Salvinim. Ale na pewno nie zaszkodzi złożyć ofertę wyrównania strat EPP z pytaniem, co w zamian. Niewiele się to różni od targu końmi.
– Jako targ końmi bułgarski premier określił negocjacje co do obsadzenia stanowiska szefa Komisji Europejskiej. Gdzie w tych targach stoi PiS?
– To jest pakiet, w którym oprócz szefa KE są jeszcze stanowiska szefa Rady Europejskiej, szefa PE, szefa Europejskiego Banku Centralnego oraz szefa unijnej dyplomacji. My mamy wielką kandydatkę, która była premierem Polski i może zawalczyć o stanowisko szefa PE.
– Beata Szydło szefową PE?
– To moja kandydatka. Co zrobi rząd, nie wiem. Na pewno jedno z wymienionych wyżej stanowisk powinno należeć do przedstawiciela naszej części Europy. Oprócz szefa RE i EBC reszta jest przedmiotem rozgrywki.
– A kogo widziałby pan jako szefa Komisji Europejskiej?
– Na pewno nie widzę tutaj Timmermansa i Webera, bo obaj zachowali się antypolsko. To są kandydaci, którzy dzielą, a nie łączą.
– Weber na pewno, a i Timmermans pewnie też, są bez większych szans.
– Oby. Szukalibyśmy kogoś innego.
– Francuz Barnier czy Dunka Vestager? Oni uważani są za poważnych kandydatów.
– Na pewno są to kandydatury, które sprzyjają łączeniu, a nie dzieleniu Unii. Są więc do rozważenia.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Witold Waszczykowski ma pomysł na przyszłość Beaty Szydło [WYWIAD]
2019-05-29
19:01
Były szef MSZ i świeżo upieczony europoseł PiS o powyborczym krajobrazie w kraju i Europie
i