"Super Express": - Prawo i Sprawiedliwość proponuje wzrost świadczeń socjalnych, a także obniżenie wieku emerytalnego. Na ile to realne i jakie koszty przyniesie realizacja takiego programu?
Witold Orłowski: - Tu nie chodzi nawet o koszty dla budżetu, ale o to, że w wyniku obniżenia wieku emerytalnego państwo będzie wypłacać bardzo niskie emerytury. Jeszcze niższe, niż robi to teraz. Dlatego tak - propozycja PiS jest do zrealizowania, ale jej kosztem będzie obniżenie świadczeń emerytalnych.
- Ale wielu ekspertów twierdzi, że podwyższanie wieku emerytalnego i tak znacząco nie poprawia kondycji systemu emerytalnego.
- Nawet jeśli jest niewystarczające, to ponowne obniżenie wieku emerytalnego tym bardziej musi wpłynąć na zmniejszenie emerytur. A więc uczciwa zapowiedź programowa PiS powinna brzmieć - na emeryturę pójdziemy wcześniej, ale dostaniemy znacznie mniej. Tego politycy nam nie powiedzieli.
- A może rozwiązaniem byłaby emerytura obywatelska, czyli wypłacanie niewielkiej emerytury gwarantowanej?
- Tak, ale emerytura obywatelska zakłada bardzo niskie świadczenie dla wszystkich emerytów, a resztę emerytury należy sfinansować z własnych oszczędności.
- Co z innymi propozycjami PiS, jak 500 złotych na drugie i kolejne dziecko, czy podwyższenie kwoty wolnej od opodatkowania?
- To już bardzo kosztowne pomysły dla budżetu. Wprawdzie politycy PiS zapowiadają, że środki na realizację tych postulatów znajdą się przez zwiększenie ściągalności podatków, nie powiedzieli nam jednak tego, w jaki sposób zamierzają to osiągnąć. Wydaje się, że aby obietnice Prawa i Sprawiedliwości zrealizować, trzeba będzie podwyższyć podatki.
- Ryszard Petru mówi, że propozycje PiS doprowadzą do drugiej Grecji. Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
- Bez przesady. Nie sądzę, by w Polsce, przynajmniej w tych największych partiach, byli politycy tak nieodpowiedzialni jak w Grecji. Jeśli PiS będzie chciało realizować swój program, spodziewać się możemy podwyższenia podatków, ale nie drugiej Grecji.