Witalij Portnikow: Rozpada się imperium, rozpadnie się Rosja [OPINIE SUPER EXPRESS]

2014-12-06 3:00

Rozmowa z Witalijem Portnikowem, ukraińskim analitykiem politycznym.

"Super Express": - Putin przemawiał do narodu. Znów oberwało się Zachodowi, znów chwalono się przyłączeniem Krymu do macierzy. Tylko obecni na Kremlu dygnitarze jacyś przybici. W marcu, kiedy Putin zebrał ich w tym samym miejscu, by świętować aneksję Krymu, radości nie było końca. Sytuacja ekonomiczna Rosji tak smuci elitę?

Witalij Portnikow: - Wszyscy zgromadzeni na Kremlu chyba dobrze rozumieli, że gospodarka Rosji zmierza do krachu i trudno im o optymizm. Tym bardziej że nic nie mogą zrobić, bo o wszystkim decyduje jednoosobowo Putin. Nawet orędzie wyglądało zupełnie inaczej. Wcześniej Putin wychodził w towarzystwie przewodniczących obu izb parlamentu. A teraz? Siedzieli gdzieś w tłumie. To dowód na upadek państwowości rosyjskiej.

- I teraz Putin stał się symbolem upadku politycznego i gospodarczego Rosji?

- Sam postawił się w tej roli. Stworzył system, w którym odpowiada za wszystko. Zastępca szefa administracji prezydenta mówił wręcz o tym, że jak nie będzie Putina, nie będzie Rosji...

- Patrząc na to z zewnątrz, można odnieść wrażenie, że to właśnie on i jego polityka są największym obciążeniem dla Rosji. Awantura, którą rozpętał na Ukrainie, jej koszty ekonomiczne i sytuacja na rynku ropy sprawiają, że Rosja trzęsie się w posadach?

- To wszystko prawda. Dodatkowo Rosja wystawiona jest na kolejne niebezpieczeństwo. Chodzi o rajd bojowników w Groznym, który wydarzył się w dniu, kiedy Putin miał przemawiać. Znając sytuację w Czeczenii w ostatnim czasie, trudno uznać, że dokonali tego miejscowi rebelianci. Wszystko wskazuje na to, że do Rosji zawitało Państwo Islamskie, które zapowiadało już wcześniej swoją zemstę za poparcie przez Kreml reżimu Assada. Mam wątpliwości, czy z tymi wszystkimi zagrożeniami Putin będzie sobie w stanie poradzić.

- Może dotarł do miejsca, w którym swego czasu znalazło się przywództwo radzieckie, a potem Jelcyn i jego zausznicy? Też zaangażował się w zupełnie niepotrzebną wojnę, gospodarka się sypie, a ropa, która mogłaby to wszystko jakoś spiąć, kosztuje grosze.

- Rosja przy obecnej sytuacji ekonomicznej ma rezerwy finansowe na rok w miarę normalnego funkcjonowania. Jest jeszcze czynnik korupcji, zagrażający i tym resztkom, które wkrótce mogą zostać rozkradzione przez putinowskich oligarchów i wysokich urzędników państwowych. Kiedy ci ludzie zrozumieją, że to już koniec, państwowe pieniądze zaczną wędrować na ich prywatne konta na Zachodzie.

- Wspomnień czar - tak wyglądała upadająca Rosja za czasów Jelcyna, kiedy z kasy państwa znikały miliardy dolarów, które ginęły gdzieś w trybach zachodnich rynków finansowych...

- Właśnie. Choć za obecną skalę korupcji i rozkradania majątku państwowego odpowiada Putin, który przyzwalając na to, kupował sobie poparcie rosyjskich elit. System, który utrzymywał go przy władzy, może okazać się jego gwoździem do trumny.

- Przed dwoma laty napisał pan o schyłku systemu postsowieckiego - opartego na pieniądzach z eksportu surowców systemu uzależnienia od Rosji byłych republik radzieckich. Wtedy wydawało się to pobożnym życzeniem...

- Wtedy niektórym tak się wydawało. Dziś wiemy już, że sytuacja ekonomiczna Rosji nie pozwala, żeby obecne imperium utrzymać, nie mówiąc już o jego rozszerzaniu, co marzy się Putinowi i jego zausznikom. Jesteśmy świadkami drugiej fazy rozpadu Związku Radzieckiego. To, co wydarzyło się w 1991 r., było tylko formalnym zerwaniem zwierzchnictwa Moskwy nad wieloma republikami przy zachowaniu faktycznego wpływu na te już niepodległe kraje. Ukraina, wypowiadając posłuszeństwo Moskwie, rozpoczęła rozkład postsowieckiego imperium. Jeśli nic się nie zmieni, trzecią fazą będzie rozpad samej Rosji, od której oddzieli się wiele niesłowiańskich regionów w jej azjatyckiej części. 

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail