"Super Express": - Jak komentowany jest zamach na samolot na Ukrainie?
Witalij Portnikov: - Jesteśmy w szoku, bo to kwestia bezpieczeństwa wszystkich Ukraińców. Zamach świadczy o tym, że w przypadku tzw. rosyjskich separatystów bądź wręcz rosyjskich wojsk możemy mieć do czynienia po prostu z bandytami.
- Rosjanie odrzucają te zarzuty.
- Rosjanie zawsze odrzucają zarzuty. Pamięta pan, żeby za czasów Putina się do czegoś przyznali? Będą zrzucać winę na innych. Nawet jeżeli międzynarodowe śledztwo udowodni, że to rosyjska armia, to będą podkreślali, że przez pomyłkę.
- Media na świecie nie mają wątpliwości, że polityczną winę za zamach ponosi Putin.
- Nikt nie powinien mieć wątpliwości. Putin i rosyjskie władze są scenarzystami aneksji Krymu i całej tej wojny. To prezydent Rosji parł do konfliktu, podsycał go, więc odpowiada za każdą z tych śmierci.
- Jak może rozwinąć się sytuacja po zamachu?
- Po pierwsze, sama Rosja musi zrozumieć, że na tej dywersji na Ukrainie może sama tracić. Po drugie, świat musi zrozumieć, jakie niebezpieczeństwo wiąże się z przyzwalaniem na rosyjskie działania w Donbasie. Jeżeli Zachód nie zmieni podejścia, doczekamy się kolejnych Srebrenic i masakr, tyle że na Ukrainie lub w Rosji.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail