Joachim Brudziński: Winni nie wskażą siebie

2011-07-29 4:00

Joachim Brudziński o dzisiejszej publikacji raportu komisji Jerzego Millera

"Super Express": - Podobno niezależnie od tego, co będzie w raporcie komisji Millera, PiS i tak będzie z niego niezadowolony.

Joachim Brudziński: - Odwróciłbym to i zapytał, skąd się bierze optymizm tych, którzy już dziś są z tego raportu zadowoleni. Wiara w to, że raport wszystko załatwi, to dowód infantylizmu. Chciałbym naprawdę wierzyć, że ten raport choć częściowo podejmie polemikę z tym ordynarnym rosyjskim kłamstwem.

- Czyli raportem MAK.

- Podkreślmy, że to nie był tylko raport MAK, ale oficjalne stanowisko państwa rosyjskiego. Na czele komisji badającej tę tragedię stanął tam premier Putin. Odpowiedzią strony polskiej był zaś Donald Tusk szusujący na nartach w Dolomitach, schowany gdzieś z podkulonymi uszami minister Sikorski i milczący prezydent Komorowski. Teraz rosyjskie media cieszą się już, że dzięki raportowi Millera Polacy biorą na siebie odpowiedzialność za śmierć prezydenta Kaczyńskiego. I znów nie ma reakcji. Raport będzie ułomny.

- Skąd to przekonanie jeszcze przed publikacją?

- Oczywiście nie mogę odnieść się do treści, bo jej nie znam. Ale sama Prokuratura Wojskowa przyznała, że nie dysponuje kluczowymi dowodami w sprawie, bo strona rosyjska ich nie przekazała. Komisja Millera też nie ma dostępu do oryginałów czarnych skrzynek. Nie ma wraku samolotu, który był niszczony przez rosyjskich żołdaków.

- Mówi pan o polemice ze stanowiskiem Rosji. Może temu ma właśnie służyć "tłumaczenie raportu na angielski i rosyjski", z którego tyle drwiono?

- Pó roku po publikacji raportu MAK? Ta drwina jest uzasadniona. Równie istotne byłoby dziś tłumaczenie raportu na jakiś mandżurski dialekt. Odpowiedź na konsekwentną rosyjską operację dezinformowania i kłamstwa jest spóźniona. Ta batalia została niestety przegrana i w oczach opinii światowej winę za tragedię ponoszą według wersji rosyjskiej polscy piloci i rzekomo pijany generał.

- Niedawno okazało się, że w raporcie Millera nie zostaną wskazani odpowiedzialni za tragedię. To zaskoczenie, czy standard "raportu technicznego"?

- Jedną z osób, która powinna być wskazana z nazwiska, jest minister Jerzy Miller, który sam stoi na czele tej komisji. Miałby wskazać siebie? Przecież to on nadzoruje Biuro Ochrony Rządu, w którym już po tragedii awansowano na generała szefa BOR Mariana Janickiego. Odpowiedzialni sami siebie nie będą piętnowali. Trzeba ich odsunąć od władzy i dopiero wówczas pociągnąć do odpowiedzialności.

- Krąży opinia, że opóźnianie raportu miało wepchnąć PiS w buty partii jednego tematu.

- Nie mam złudzeń, że część naszych przeciwników politycznych taką grę raportem prowadzi. Wystawia to im oczywiste świadectwo. Podobnie jak podjęcie gry z Rosją w sprawie wizyt bądź wyznaczenie do ich organizacji ludzi z agenturalną przeszłością.

- Po raporcie Millera tragedia nie będzie głównym tematem w kampanii?

- Nie będziemy partią jednego tematu. Nie będziemy jednak także plastikowi jak Platforma, która zajmuje się wyłącznie własnym wizerunkiem. Dlaczego Donaldowi Tuskowi nie zabrakło refleksu i determinacji, by po aferze hazardowej zdecydować się na dymisje w rządzie? Otóż dlatego, że chodziło o wizerunek PO i premiera. Kiedy zaś doszło do niewyobrażalnej tragedii w Smoleńsku, nie ma żadnych dymisji. Chcemy te wybory wygrać także po to, by winnych za tragedię rozliczyć. Podkreślmy, żeby nie było niedomówień, że rozliczyć w sposób demokratyczny. Przede wszystkim chcemy jednak wygrać, gdyż pod rządami PO sypie się polska gospodarka, finanse publiczne, oświata, służba zdrowia. Nie trzeba dodawać, jak się żyje emerytom, jak wygląda polska armia, drogi bądź koleje.

Joachim Brudziński

Poseł, członek władz Prawa i Sprawiedliwości