Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Bałwanek z nożem sprężynowym

2013-04-04 4:00

Minister spraw zagranicznych nie mógł przed świętami znaleźć barwnika do jajek w Biedronce, więc udał się do Tesco. Sprawa ta była na tyle istotna, że musiał podzielić się nią ze społeczeństwem za pomocą Twittera. Farbki w końcu kupił u jakiegoś faceta na rynku. Cała Polska odetchnęła z ulgą - szef naszej dumnej dyplomacji będzie miał pomalowane jajka jak należy.

Premier z kolei - ten sam premier, który kilka lat temu podpisał kosztowny dla Polski pakiet klimatyczny - w Wielkanoc zrobił bałwana ze śniegu. Przy okazji podzielił się z narodem obserwacją, że bałwan to ten "z prawej". Nie wiadomo, co bałwan na to, bo premier nie zapewnił mu dostępu do Twittera. Swoją drogą, szkoda, bo znalazłby tam całe rzesze kolegów bałwanów, którzy nieustannie wymieniają podobne, istotne obserwacje na temat Polski i świata.

Facet od malowanych jajek zamierza podłączyć blisko czterdzieści milionów ludzi do nowego systemu monetarnego wysokiego ryzyka. Facet od bałwana właśnie przeprowadza małymi kroczkami, ale dość konsekwentnie, bardzo poważny manewr, przenosząc pieniądze z prywatnych funduszy emerytalnych do państwowego ZUS. Te dwie decyzje zadecydują o losie naszych dzieci, wiarygodności naszego kraju na dekady.

Czy więc o tak poważnych sprawach zadecydują goście, którzy zatrzymali się na poziomie przedszkolnych starszaków, albo tacy, którzy zachorowali na przedwczesne starcze zdziecinnienie? Zbyt długo sprawowana władza, w dodatku przy beznadziejnie niegroźnej konkurencji politycznej, na głowę dobrze nie robi. Ale jedno mogę Wam zaręczyć. Rzadko ich chwalę, ale zarówno Tusk, jak i Sikorski to dżentelmeni kuci na cztery łapy. Czemu więc zachowują się jak Szeregowy z "Pingwinów z Madagaskaru", który biega z różowym pluszowym jednorożcem pod pachą?

A dlaczego Putin lata na lotni, strzela do tygrysów, "pokonuje" mistrzów judo? Bo Rosjanie tego chcą. Bo chcą kogoś, kto ich zdominuje, weźmie za twarz, kogo będą się bali, ale będzie się go bał też cały świat. A dlaczego program Obamy to stek odrealnionych politycznie poprawnych banałów, a sam prezydent kreowany jest na nadludzką istotę, bardziej wrażliwą, mądrą, doświadczoną przez los? Bo Amerykanie tego chcą. Chcą misjonarza, w którego będą wierzyć, znudzili im się kowboje z krwi i kości, chcą, by w szkołach dzieci śpiewały piosenki na cześć swojego cudownego prezydenta. Za Reagana czy Clintona, nie mówiąc o Bushach, takie rzeczy ludziom się w głowie nie mieściły, a dziś to się zdarza.

A Polacy widocznie chcą władzy przypominającej słodkie przedszkolaki - robiącej bałwanki i malującej jajka. Miłej i uśmiechniętej. Może to odreagowanie PRL-u, może to przez marsowe miny prawicy, może przez awantury polityczne, ale w Polsce władza może inwigilować, wsadzać, obrabiać z oszczędności, wypłacać swoim megapremie, podejmować najgłupsze decyzje. Byleby się przy tym miło uśmiechała jak pluszowy misio. Pluszowy misio z nożem sprężynowym w kieszeni.