Słowacja, która ma swoje, całkiem poważne problemy z mniejszościami narodowościowymi, w tym bajecznie kolorową i radosną, ale nieco problematyczną mniejszość romską, miałaby do tego przyjąć jeszcze całkiem sporą grupę ludzi, którzy - co najciekawsze - do mieszkania u naszego południowego sąsiada wcale się nie rwą, bo wolą socjal w Monachium niż w Bratysławie, choćby był to i ten sam socjal. Na to właśnie wrócił uwagę premier Fico, a także na to, że lepiej umacniać zewnętrzne granice Unii, niż "dyslokować" kolejne partie uchodźców. Tak więc, inaczej mówiąc, pan premier Słowacji posłał europejski trybunał we wszystkie diabły, bo jego orzeczenia są dla niego mniej ważne niż interes obywateli kraju, którym rządzi. Ale wcześniej oddał wspomnianej instytucji należny szacunek.
Zastanawiam się tylko, w jakim świecie żyją rozmaite posłanki partii Nowoczesna o skomplikowanych nazwiskach, a także pani Róża Thun o równie skomplikowanym całym nazwisku, że uważają, iż Polska nie może. Nie może się sprzeciwić Brukseli, bo nie wypada, bo nas zaorzą, bo wyjdziemy na chamów, dziadów, bo nas wypiszą, ukarzą? Słowacja ma trochę więcej mieszkańców niż województwo śląskie. I ona może, a my nie możemy? Jak to jest? Co się takiego dzieje, że premier Fico czuje się tak silny, a my mamy czuć się tak słabi? Naprawdę nie wiem, ale myślę, że zwolennikom ślepego przyjmowania werdyktów Brukseli przydałby się lekarz, trener albo "kołcz", jak to się teraz mówi. Taki, który uczyłby wysokiej samooceny, samodzielności w myśleniu i niepodlizywania się innym. Zrzucamy się?
Zobacz: Tomasz Piątek SZCZERZE o narkotykach i o tym, dlaczego nie może mieć dzieci
Przeczytaj też: Człowiek prezydenta Dudy UPOKORZYŁ premier Szydło! SZOKUJĄCE słowa Łapińskiego
Polecamy: Starcie Petru i Olejnik! Dziennikarka skarciła polityka WIDEO