Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Wiktor Świetlik w cotygodniowym felietonie dla "Super Expressu": Co nas zabije

2019-01-24 7:35

Jestem fanem kina katastroficznego, ale tak naprawdę to do tej pory doniesienia o zbliżającym się końcu świata traktowałem raczej sceptycznie. Wydawały mi się co najmniej przesadzone. Zmieniam zdanie. Światu, a przynajmniej naszej cywilizacji, tym resztkom, które z niej zostały, ewidentnie grozi zagłada.

Nie zniszczy nas ani tajemnicza planeta Nibiru, która z japońskich komiksów przewędrowała do pseudonaukowych teorii. Nie zaatakuje nas obca cywilizacja wściekła, że nasze sondy opuściły Układ Słoneczny. Nie wykończy nas bakteria przywieziona z Marsa ani nie potopimy się pod wpływem stopionych lodowców. Wykończy nas własna głupota, a czym się to objawi to rzecz wtórna.
Były opozycjonista i religijny Żyd Jarosław Papis stwierdził, że największym zagrożeniem jest to, że ludzie przestali słuchać księży i rabinów, a zaczęli – aktorów i piosenkarek. Ot cały problem. Przez dwa ostatnie tygodnie obserwowaliśmy walkę z mową nienawiści objawiającą się niespotykaną do tej pory nienawiścią. Logiczne zlecenie, by wybić część dzików w ochronie trzody chlewnej przed zarazą spowodowało wielki protest celebrytów, ale też wszelkiej maści polityków opozycyjnych. Przecież lepiej, żeby i dziki, i świnie wyzdychały, niż mają same dziki zginąć. Nie po to w ubiegłym wieku udoskonalono hodowlę świń na tyle, by mięso przestało być ekskluzywnym towarem, byśmy my idioci nie mogli tego cofnąć.

A szczepionki? Znacie sprawę? Na Ukrainie szaleje odra i inne choroby zresztą też. Wraz z rozpadem ZSRR rozpadł się tamtejszy system zdrowia i zaszczepiona dziś jest jedynie co trzecia osoba. Niemcy przyjęły miliony nieprzebadanych emigrantów? Co z tym zrobić? Najlepiej wytoczyć wojnę szczepieniom. Oni mają odrę, a my nie? Na to nie pozwolimy. Mamy prawo do odry. Może zafundujemy sobie też czarną ospę? Ostatnia epidemia była we Wrocławiu w 1963 roku – nie tak dawno.
Kiedyś może ludzie mieli uzębienie w gorszym stanie, a przebycie 100 kilometrów zajmowało im trzy dni. Ale jak Europie zagrażały kalifaty, to się przeciwko nim jednoczyli. Jak była w mieście zaraza, to je izolowali i palili zakażone rzeczy. Jak budowali zamek, to otaczali go murem, by go móc bronić. Dziś to już logika przestarzała.
Świat zachodni, w tym my jako jego nieco peryferyjny, acz dumny element, zginie pod naporem własnej głupoty. Może chociaż postarajmy się, żebyśmy nie byli pierwsi.