Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Ułóż sobie życie z premierem

2012-11-02 16:01

Donald  Tusk ma pewną cechę wspólną ze swoją starszą latoroślą. Najciekawsze rzeczy mówią mu się niechcący. Tak było kiedy najsłynniejszy analityk portu lotniczego w Gdańsku sypnął się przypadkowo, że jego papa - premier boi się podsłuchów. I tak było też w ostatni wtorek kiedy papa - premier z kolei, dawał odpór szefowi PiS mówiąc: „nie sposób ułożyć sobie życia z  osobami takimi jak Jarosław Kaczyński”. Cóż za przypadkowa, acz szczera lekcja polityki po polsku.

Otóż wydawałoby się, że w demokracji rządzący, szczególnie ci, którzy deklarują się jako politycy liberalni, muszą sobie ułożyć życie ze wszystkimi. Nie dość, muszą im ułożyć życie. Nawet jeśli jest to wrogo nastawiony lider opozycji. Buczący i tupiący, jak to jest w angielskim parlamencie, czy zarzucający władzy kontakty z  Mafią, co często czyni opozycja we Włoszech. Nawet, jak to jest polityk używający bardzo ostrego języka, nieraz przesadzający, tym bardziej, że jest obolały po stracie bliskich. Nawet z takim liderem opozycji, jak z każdym innym działającym w ramach prawa obywatelem, wydawałoby się, że pan premier powinien ułożyć sobie życie, bo po to został premierem. A guzik! Nie po to pan premier został premierem, żeby mu ktoś dyktował z kim ma sobie układać życie. On nic nie musi.

Donald Tusk wyjaśnił nam więc jak wygląda to naprawdę. Są jednostki, z którymi nie da się po prostu sobie ułożyć życia. Premier mówił o Kaczyńskim, ale przecież takich osób jest więcej. Wścibscy dziennikarze wydzwaniający po sądach, bezczelne rodziny smoleńskie, które nie chcą całować po rękach Ewy Kopacz tylko chcą jakiś ekshumacji, krnąbrni związkowcy, kombinatorzy z drobnymi biznesami, którzy przeszkadzają dużym poważnym, co najważniejsze europejskim, przedsięwzięciom gospodarczym. Na jednych wypuści się służby, drugich poszczuje Paradowską albo Markowskim, trzecim zabroni protestować, czwartym dokopie podatkami. Macie za swoje. Było tak się zachowywać, żeby pan premier uważał, że da się z wami ułożyć życie.

Jak pan premier zdecyduje się rozwiązać problem Jarosława Kaczyńskiego? Ten ostatni w swoim stylu już ogłosił, ze chcą go zamordować lub skazać na banicję. Panu premierowi o to nie chodziło. On raczej chciał wskazać narodowi, że faceta, z którym on nie może się ułożyć, nie warto słuchać w żadnej sprawie. Słuchać za to należy pana premiera w każdej sprawie, także katastrofy smoleńskiej. To nic, że tezy z raportu jego Jerzego Millera, teorie o naciskach generała Błasika i pancernej brzozie okazują się warte tyle co eksperci, którzy je głosili, z panem Hypkim na czele. Że zdecydowana większość poważnych naukowców mówi o zupełnie innych przyczynach. Że coraz więcej sprawia, że nie można wykluczyć, iż Lech Kaczyński nie zginął w wypadku, a dlatego, że ktoś na świecie też nie mógł sobie z nim „poukładać życia”. Nie zwracajcie uwagi na fakty. Jeśli nie zgadzają się z tym co wygodne dla premiera Tuska tym gorzej dla nich. I dla was.