Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Supełek na trąbie Kijowskiego

2016-04-21 4:00

"Dobrze wiedziałem, lecz zapomniałem, może kto z panów wie, czego chciałem?". Obawiam się, że te słowa Słonia Trąbalskiego powinny stać się mottem dalszej działalności Mateusza Kijowskiego, a podobne problemy do tych, które trapiły tuwimowskiego zapominalskiego, mogą stanąć na drodze jakże owocnie rozwijającej się kariery politycznej.

Nasz trybun ludowy obwieścił bowiem niedawno, że za rządów Platformy Obywatelskiej, owszem, zdarzały się przypadki łamania prawa czy inne wypaczenia, ale nie zamiatano ich pod dywan. "Państwo zdawało egzamin". Inaczej niż za rządów PiS. Jak widać, zapomniał nasz Trąbalski.

Zapomniał o aferze hazardowej, w której oficjalnie żadnych winnych nie było, a jedynym okazał się szef CBA, który ją ujawnił i został zdymisjonowany. Zapomniał, że do dziś nie wiadomo, kto ostrzegł kilku ważnych polityków Platformy i biznesmenów o toczącym się przeciwko nim śledztwie, a jedyny trop prowadził do dżentelmena , który dziś jest "prezydentem Europy". Zapomniał i o tym zapewne, jak ułaskawiono panią Sawicką, która chciała "robić biznes" na szpitalach, a przy okazji namawiała by "wp...ć" Grześkowi Schetynie.

Czy to brak strączkowych w diecie? Czy niedobór tłuszczów omega-3 lub wypłukanie minerałów niezdrowymi napojami? Trudno powiedzieć, ale czasem dziury we łbie, choćby najdostojniejszym, robią się jak leje po bombie. Łatwo w ten sposób uronić i to, że sprawy rodziny Tusków wyciszał sądownie ten sam facet, którego Michnik nazywał wcześniej wielkim zagrożeniem dla polskiej demokracji i który proponował jednemu z dziennikarzy wspólne szantażowanie biznesmenów. A także to, że raport o nieprawidłowościach w ZUS utajniano przez kilka lat, że domagano się ograniczeń w prawie do demonstracji. I to, że w infoaferze, która powinna być aferą największą, odpowiedzialności, choćby i tylko zawodowej, nie poniósł żaden z ministrów. No i w końcu to umęczony umysł zapomniał, że traktować konstytucję i przepisy z niej wynikające, jak gumę od gatek, którą można naciągać w lewo albo prawo, zaczęła ekipa PO, wybierając z wyprzedzeniem sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a sędzia Rzepliński i PiS dopiero godnie to dzieło kontynuowali.

Przyznać Mateuszowi Trąbalskiemu jedno trzeba. Uwzględniając kłopoty z pamięcią, dużo łatwiej zrozumieć jego problemy: z alimentami i tym podobne prywatne czy publiczne wpadki. Nie pozostaje nic innego, jak "co dzień na głowę wody kubełek oraz na trąbie zrobić supełek". Tylko, jak to zapamiętać?

Zobacz: Jan Grabiec z PO w WIĘC JAK: Kaczyński nas rozjedzie