Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Skromni jak Palikot, wrażliwi jak Miller

2012-05-04 8:00

Kiedyś mawiano, że idealnego komunistę cechuje polski porządek, rosyjska abstynencja, niemieckie poczucie humoru, rumuńska uczciwość, węgierski internacjonalizm, ukraińska tolerancja i mongolska myśl techniczna. Komunistów w naszych czasach - poza Francją - już właściwie niema, mamy za to „prawdziwą lewicę”, która choć podzielona to chwali się, że nadchodzi jej gwiezdny czas. Chyba więc pora nakreślić portret współczesnego polskiego lewicowca, żeby postępowa młodzież miała się na kim wzorować.

Polski lewicowiec po pierwsze jest wrażliwy społecznie, zna problemy ludu od podszewki. Tak jak  Janusz Palikot, który najlepiej rozumie troski społeczne krezusów branży wódczanej. Albo jak Aleksander Kwaśniewski od lat ze szczególną pieczołowitością dbający o to by były zachowane miejsca pracy w szwajcarskich salonach z luksusowymi zegarkami. Ostatecznie za to co nasz były prezydent  nosi na rękach można by ufundować parę ładnych stypendiów albo zapewnić przekwalifikowanie sporej grupie zwalnianych stoczniowców. No ale cóż, z drugiej strony mamy chociaż naprawdę eleganckie dobro narodowe w postaci byłej głowy państwa. Czym przy nim są Barack i Michelle Obama chwalący się robieniem zakupów w H&M-ie? Jolanta Kwaśniewska w takim miejscu zapewne zasłabłaby ze względu na bezpośredni kontakt z nieokrzesaną tłuszczą, która nawet nie wie, jak zgodnie z zasadami savoir vivre’u mierzyć szorty. Ale cóż, nasza lewica jest nie tylko wrażliwa, ale i elegancka - mniej więcej jak Jaguar Ryszarda Kalisza albo jak micha kawioru na balu dobroczynnym na rzecz głodnych dzieci.

Nasza lewicowiec to człowiek aż do bólu szczery. Zupełnie jak wspomniany Palikot, który przez lata udawał katolickiego konserwatystę, by w odpowiednim momencie stać się antyklerykalnym libertynem. Albo jak Leszek Miller, który zależnie od tego czy rządził, czy był w opozycji, z socjalisty zostawał liberałem i nazad.

Naszego lewicowca przepełnia tolerancja. Dlatego czasem układa krzyż z puszek po piwie, czasem wprowadza do polityki towarzystwo morderców księdza Popiełuszki, czasem przemawia agresywnym piskiem Joanny Senyszyn. Dlatego też - właśnie z tej tolerancji - ulubiony gwiazdor medialny gwiazdor traktuje osoby o innym kolorze skóry z szacunkiem godnym byłego nazisty albo aktywisty Ku-Klux-Klanu. I też dlatego czasami współcześni nasi lewicowcy określają swoich przeciwników mianem „ciot”.

I jedno jeszcze trzeba przyznać polskiej lewicy. Że jak człowiek spojrzy na te urobione troską o Polskę, te znające życie i ciężką pracę, twarze Palikota, Kalisza, Kwaśniewskiego, to można stwierdzić, że niewątpliwie jedna rzecz autentycznie łączy naszych lewicowców ze społeczeństwem i to bez dwóch zdań - słabość do filipińskich gryp i chorób golenia lewego, a także - na drugą nóżkę - prawego.