Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Skarbówka straszniejsza od końca świata

2012-12-20 3:00

Głupio tak przed świętami, ale zacząć muszę od fatalnej wiadomości. Jutrzejszy koniec świata to prawdopodobnie lipa. A co za tym idzie, od następnego roku, a może nawet i w okresie poświątecznym będziemy musieli dalej oglądać Tuska, Palikota, Kaczyńskiego, Wojewódzkiego, Niesiołowskiego, Dodę, Nergala, matkę Madzi z Sosnowca i całą pozostałą menażerię będącą niezbitym dowodem na to, że teoria ewolucji myli się przynajmniej w jednym - nawet jak człowiek pochodzi od małpy, niewątpliwie nie jest to zmiana na lepsze, ale typowy regres.

Będzie on następował dalej, dlatego że okazało się, iż prawdziwy finał cywilizacji według Majów ma nastąpić za ponad sto lat. W międzyczasie co roku czekać nas będą ze dwa końce świata według innych kalendarzy, które zresztą też się nie spełnią. Swoją drogą, przy okazji tego końca świata zupełnie zabrakło mi wyjaśnienia, czy chodzi o koniec świata lokalny, regionalny czy całościowy - zdaje się, że nie raczyli tego wyjaśnić sami panowie Majowie widocznie zbyt zajęci podczas pisania swojej przepowiedni składaniem z ludzi ofiar, by doprecyzować szczegóły. A różnica jest niebagatelna. Koniec lokalny, dotyczący tylko świata Majów, już nastąpił, i jeśli chodziło im właśnie o to, pomylili się o pół tysiąca lat, ale do przodu. My zdaje się mówimy o końcu regionalnym, czyli końcu życia na naszej cudownej planecie. Wtedy pozostanie po nas tylko samotny na wieki świetl-

ne łazik "Curiosity", który dziś jeździ po Marsie i udaje, że coś bada po to, żeby NASA dalej dostawała dużo dolarów z budżetu USA. Ale może Majom chodziło o koniec wszechświata generalnie? Czyli że jak u Kononowicza - niczego nie będzie? Zagłada dotknie nawet niepotrzebnego łazika?

Jedno jest pewne. Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, że końca świata nikt się nie boi ani się nim nie przejmuje. A przecież trudno wyobrazić sobie coś straszniejszego. Myślę, że byłoby tak i wtedy, gdyby ten koniec był bardziej prawdopodobny. Ludzie przejmują się po prostu przede wszystkim przyziemnymi drobiazgami. Miałem znajomego, który bardzo dzielnie walczył z ciężką chorobą, ale przez jakiś czas nie mógł spać z powodu jakichś drobnych problemów z urzędem i dwóch tysięcy złotych, które gdzieś tam zalegał. Bohaterowie "Kroniki Wypadków Miłosnych" skupieni są na swoich problemach sercowych, jeszcze jak wyją syreny w 1939 roku. Tak naprawdę często bywało. Normalny człowiek wszystkie te końce świata, efekty klimatyczne i irańskie plany atomowe traktuje z pewnym dystansem. Robi tak, bo po pierwsze, tak samo jak w przypadku Majów nie wie, czy to na pewno prawda. Po drugie, i tak ma na to nikły wpływ.

Życzę Wam na święta, byście nabrali sił i optymizmu do tego, by przejść w przyszłym roku po wszystkich swoich codziennych kłopotach. I byście nie przejmowali się sztucznymi problemami, globalnymi i lokalnymi zagrożeniami, masowymi akcjami. Życzę Wam, żebyście mieli w święta jak najwięcej czasu dla swoich bliskich i byście choć czasem wyłączyli telewizor.