To ono nie pozwala nic zrobić, nic zmienić, to dlatego Platforma jest ubezwłasnowolniona. To przez nie Donald Tusk realizuje swój antyprogram, podnosi podatki, rozmnaża biurokrację, a mimo to bezrobocie, zadłużenie państwa i wszystko inne rośnie. To przez to oblężenie wobec jego najlepszych ludzi - trójmiejskich osobistych wychowanków Donalda Tuska - podnoszone są najhaniebniejsze zarzuty. To przez wroga pod murami oblężonego miasta legnie właśnie, jak niegdyś Hektor z rąk Achillesa, Sławek Nowak od zegarków, któremu grożą trzy lata odsiadki. Nowak ginie z rąk najnowszego wroga. Wroga nieprzewidywanego, bo niedawnego sojusznika - wymiaru sądownictwa.
Jeszcze niedawno przecież sędziowie i prokuratorzy tak byli kochani, tak sprawiedliwi. Przecież był wspaniały Tuleja, specjalista od obrony złodziei i potępień policjantów. Mieli dokonać ostatecznej rozprawy z CBA - na nic nie znaleźli dowodów, mieli wsadzić Ziobrę i Kaczyńskiego - poumarzali śledztwa. Nie pomogły rotacje w prokuraturach, przekształcenia, nominacje i ich braki, nie pomógł przykład dzielnego prezesa sądu z Gdańska, który za swój serwilizm wobec premiera nie tylko nie został ukarany, ale i z czasem zostanie pewnie nagrodzony. Nie pomagają pohukiwania komisarza Jacka Żakowskiego, który obrzuca błotem tych sędziów, którzy nie wydają wyroków pod jego polityczne tezy, nie pomagają apele parówkowego imperium medialnego Tomasza Lisa. Sądy przestały klękać nawet przed najdostojniejszymi starcami pokroju Adama Michnika, na którego widok każdy polityk, dziennikarz czy urzędnik dbający o pozycję zawodową powinien stanąć na dwóch łapkach i złożyć ręce do służenia. Wymiar sprawiedliwości przeszedł do oblężenia. Jest wrogiem. W tej sytuacji nie oczekujcie cudów i jakichś zmian. Cieszcie się choć, że obrońcy twierdzy się jeszcze jako tako mają, choć część zaczyna przymierać głodem, jak choćby Aleksander Grad z półtoramilionową roczną pensją.
Zobacz: Wiktor Świetlik komentuje: Scarlett Johanson po polsku