Pomysł przekopania Mierzei narodził się pół tysiąca lat temu. Bardzo aktualny stał się od kiedy zaczęliśmy mieć problemy z Rosją, a w gruncie rzeczy problemy z Rosją mamy zawsze, chyba, że akurat nas okupuje wtedy Rosja ma problem z nami. Dzięki kanałowi odblokowany zostaje port w Elblągu, a cała Warmia przestaje być, w dużym skrócie, położona nad wielkim jeziorem uzależnionym od widzimisię generałów z Kaliningradu, a nad morzem. Jest z tego dodatkowy transport towarów, turystyka i bezpieczeństwo. Nic dziwnego, że rosyjskim generałom nie za bardzo się to podoba. Rosyjskie media, w tym ich polska ekspozytura portal Sputnik, co i rusz informują, że gubernator z Kaliningradu bardzo się sprawą niepokoi.
Wraz z gubernatorem niepokoją się ekologowie. Nie niepokoiło ich to, że całe Niemcy, Francja są poryte kanałami, śluzami, tamami, ale wycięcie paru drzew z wąskiej mierzei, tylu ile solidniejsza burza w lesie ścina to ekologiczna katastrofa.
Być może jest w tym pewna wizja, być może bliska partii pana Trzaskowskiego. Zachód się będzie rozwijał, a nad Wisłą będzie taki ubogi ekologiczny skansen, taki rezerwat Indian, gdzie można pochodzić po lesie, powędkować, a na koniec odwiedzić kasyno w mieście i zaszczycić tubylców napiwkiem o ile będą grzeczni.
Ale starajmy się nie być tak okrutni dla pana Trzaskowskiego. Przyjmijmy, że nie ma aż tak złej woli. Postarajmy się znaleźć najlepszą dla niego interpretację. Po prostu – być może – podpisuje wszystko co leci w zamian za poparcie. Tylko co będzie, jak do niego się zgłoszą sataniści albo zwolennicy likwidacji motoryzacji i fabryk? Kandydat podpisze, w końcu te podpisy są tyle warte, co przedwyborcze obietnice.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj