Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Premierze, daj nam święto demokracji!

2013-06-06 4:00

Na horyzoncie rysuje się kolejne wielkie święto demokracji. Przedterminowe wybory. Więc przy tej okazji godzi się przypomnieć, że nie głosować nie wolno. Można flagę w kupę wsadzać i być patriotą. Można udawać, że facet, co sobie uciął, jest kobietą, można rżnąć katolickiego moralistę będąc cwaniakiem, można ustawiać przetargi, pożyczać od biznesmenów zegarki będąc ministrem, można szczuć na innych. Można rodziców umieścić w domu starców, a dzieci wyskrobać, zanim się narodzą. Ale nie wolno wam, Drodzy Rodacy, nie iść do wyborów. Nie wolno wam będzie także rozmawiać głośno o tych wyborach w ich dniu i dzień wcześniej. Żebyście zapomnieli, na kogo chcieliście głosować. Żebyście nie politykowali nadmiernie. Wystarczy, że zagłosujecie. O kandydowaniu nawet nie myślcie. Przynajmniej z tych biorących miejsc. To dla profesjonalistów. Kumpli Nowaka, Brudzińskiego, Rozen-

ka albo Czarzastego. Oni się na tym znają, podecydują o wszystkim, a wy co najwyżej możecie wybrać między nimi lub ich kumplami. To wam wystarczy do tego, żebyście mogli w pełni wypełnić literę konstytucji, mówiącej na samym początku o "demokratycznym państwie prawnym" i "dobru wszystkich obywateli". Demokratycznym dobrem wszystkich obywateli jest choćby możliwość wyboru między Pawłowicz a Nowicką.

O tym, jak poważnie politycy traktują ten wasz głos, świadczy to, że święto demokracji chcą urządzać jak najczęściej. Za jedyne 100-200 milionów ten wspaniały rodzinny piknik chcą organizować nie co cztery lata, a co trzy, dwa lata, półtora roku. Wystarczy, że coś im tam nie idzie, coś się przestało układać, coś tam, jak pisał Tuwim, w bankach nie sztymuje, i ciach - wprowadzamy święto demokracji. Wystarczy, że premierowi i jego partii leci poparcie i boi się, że do następnych terminowych wyborów przebije ono dno. Wystarczyło, że sześć lat temu poprzedni premier nie mógł się dogadać z tym obecnym, bo obaj lubią dzielić się władzą jak rekin ludojad pokarmem. I na tym właśnie polega demokracja. Im więcej przedterminowych wyborów, tym jej więcej.

Dlatego być może już wkrótce powędrujemy do urn. Po drodze kupimy dzieciom baloniki i pouczymy je, na kogo głosować, w końcu prawa wyborcze być może zyskają już w wieku 16 lat. To jeszcze więcej demokracji - spójrzcie na przeciętnego 16-latka, na jego rozwój emocjonalny, poziom zainteresowania sprawami kraju, odpowiedzialność. Partia, na którą 10 procent z nas głosowało, chce, by ci 16-latkowie mogli głosować. Czyż to też nie triumf demokracji, że wybieramy tak światłych gości?

Głosować więc, Drogie Dziatki, trzeba na tego, którego najczęściej pokazują w telewizji, który jest najmocniej opalony, najbardziej bluzga, najgłośniej krzyczy, albo tego, który jest serdecznym fumflem Wojewódzkiego lub Kondrata. Na tego, który ma najlepszy garnitur albo potrafi wypić najwięcej wódki na dożynkach. Ale głosować trzeba. To wasz święty, obywatelski obowiązek. Powie to wam i ksiądz z ambony, i ćpun od Palikota. W tym zapewne się zgodzą.

None