Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Grzybowski

Wiktor Świetlik: Polacy mają 12 razy lepiej niż Amerykanie

2012-07-19 4:00

W światowych rankingach najbezpieczniejszych państw świata ogłaszanych od czasu do czasu przez dziennik "Financial Times" wygrywają na zmianę Islandia, Nowa Zelandia i Dania, Polska zaś kołata się dopiero gdzieś tam za 30. miejscem. I tu przeklęci Angole znowu nas krzywdzą. To my jesteśmy najbezpieczniejszym krajem świata. Przynajmniej jeśli uwzględnić trud, jaki w naszym kraju wkłada się w troskę o bezpieczeństwo, a szczególnie w inwigilację potencjalnych przestępców, czyli wszystkich.

Weźmy takie Stany Zjednoczone. Kraj, wydawałoby się, bardzo narażony na ataki, pełen problemów narodowościowych, w dodatku niektórzy twierdzą, że policyjny. Ostatnio prasa w USA zakipiała z oburzenia, bo operatorzy sieci komórkowych w zeszłym roku otrzymali 1,3 miliona żądań informacji o lokalizacji komórek, billingów, treści SMS-ów. No i oczywiście wybuchła wielka afera, że Amerykanie są śledzeni, media domagają się nałożenia ograniczeń na służby specjalne, bredzą o jakiejś czwartej poprawce do konstytucji, według której nie wolno śledzić ludzi bez pozwolenia sądu. Oczywiście powinni się oburzać, ale tym, że mają tak niemrawe służby i że inwigilacji mają za mało i powinni mieć więcej. Niech sobie spojrzą funkcjonariusze rzekomego państwa policyjnego na małą Polskę. Tu dopiero chłopcy uwijają się jak w ukropie. Otóż nasze chłopaki bezpieczniaki w zeszłym roku wystosowały takich żądań billingów etc. ponad 1,8 miliona. Prawie o połowę więcej, pomimo że jesteśmy krajem o niemal ośmiokrotnie mniejszej liczbie ludności. Ale nie dość tego. Wedle "New York Timesa" w zeszłym roku liczba wniosków do sądu o założenie podsłuchów w USA spadła o 14 procent i wyniosła 2732. A teraz uwaga, fanfary, werble, światła na scenę, kurtyna w górę … 6723 wnioski w Polsce w 2010 roku! Trzy razy więcej niż w USA! Jak widać, nie tylko w siatkówce jesteśmy lepsi.

Tak więc z tak rozbudowanym aparatem miłości władzy do społeczeństwa jesteśmy naprawdę nieprzeciętnie bezpieczni. Tylko wciąż do końca nie wiadomo, czemu gdy gdzieś jest nepotyzm albo np. ktoś próbuje kupić ustawę, to wychodzi to zazwyczaj w wyniku prywatnych podsłuchów i nagrań. Z reguły wtedy, kiedy ktoś się z kimś pożre albo nie wyjdzie mu szantaż. Może po prostu obywatele uczą się od państwa i rozwijają we własnym zakresie ulubione zajęcie rządzących? A państwo tymczasem idzie w ilość. Ale jak już wszyscy będą nieustannie obserwowani, billingi trzeba będzie przechowywać przez wieczność, a do tego zostanie wprowadzony zakaz wyłączania komórek, by służby mogły zawsze każdego zlokalizować. Wtedy ilość przejdzie w jakość i będziemy jeszcze bezpieczniejsi niż dzisiaj, choć trudno sobie to nawet wyobrazić.

Nasi Partnerzy polecają