Abdel Bary i jego kompani podobnie zresztą potraktowali innego amerykańskiego dziennikarza Stevena Sotloffa, a także Davida Heinesa i Alana Henninga. Ci dwaj ostatni panowie przyjechali także z Anglii, podobnie jak wielu z ich oprawców. Nie byli z wojska, dyplomacji ani z wywiadu. Do nikogo nie strzelali. Pomagali ludziom, uchodźcom, organizowali leki i opiekę medyczną. Aż do czasu kiedy ich porwano, męczono, zamordowano, nagrywając egzekucję, by tym bardziej skrzywdzić i poniżyć ich rodziny, i by tym bardziej koledzy Abdela Bary'ego mogli pochwalić się swym dziełem. To dla takich ludzi jak Bary były "więzienia CIA".
W relacjach z USA Polska popełniła wiele błędów, a jednym z największych była bezgraniczna naiwność. Amerykanie wzięli od nas, co chcieli, poparcie dla wojen prowadzonych w imię swojego bezpieczeństwa, kontrakty wojskowe. Potem nie wywiązali się z żadnych zobowiązań, jak budowa tarczy antyrakietowej, bo przyszedł pan Obama, który miał inny pomysł na rządy. Następnym razem powinniśmy im bardziej patrzeć na ręce i nie ufać, podobnie zresztą jak nikomu innemu. Nie powinniśmy nikomu też pozwalać na tortury w naszym kraju, bo dość tu już u nas torturowano.
Ale kiedy słyszymy o kolejnych niewinnych ofiarach amerykańskiego imperializmu, o tym, jak to tylko dla pieniędzy zezwoliliśmy na bazy CIA, kiedy mamy lekką ręką rzucać błotem w Leszka Millera za to, że wydał wtedy takie decyzje, a nie inne, wspomnijmy Abdela-Majeda Abdela Bary'ego i jego ofiary. Takich typów jak on były i są całe rzesze, stworzyli nawet własne państwo, gdzie palą żywcem dzieci i traktują kobiety gorzej niż bydło. A współcześni natchnieni obroną praw człowieka, ale tylko tych praw łamanych przez USA i Zachód, chcąc nie chcąc, są bandziorów z Państwa Islamskiego najlepszymi kumplami.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail