Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Grzybowski

Wiktor Świetlik: Najgłupszy ze światów

2012-08-02 4:00

Jako typowy produkt społeczeństwa kablówkowo-internetowego, szybko się nudzę i potrzebuję nieustannie nowych bodźców. Dłuższy wypoczynek zamieniłem na kilka krótszych wyjazdów. Nie sprzyjają one kontemplacjom, ale pozwalają na szereg banalnych obserwacji. Ułożyłem z nich własną wakacyjną listę przebojów.

Siódme miejsce zajmuje na niej złodziejaszek, który pod wydmami w Łebie ukradł moje klapki. Kradną wszędzie, ale wykazać się takim pragnieniem nabycia cudzej flory bakteryjnej to może chyba tylko nasz okazyjny złodziej. Przedostatnią lokatę zdobywa kolejny, który ukradł mojemu dziecku dmuchanego delfinka z plaży. Osób, które chciałyby mi przyznać nagrodę wakacyjnego frajera, bo zostawiłem delfinka i klapki bez opieki, nie rozczaruję. Wakacyjnym frajerem zostaje się, kiedy pozostawi się za granicą włączony smartfon, który zacznie pobierać jakieś niepotrzebne aktualizacje z Internetu. Koszt ok. 500 zł, a rodzące się to, co reklamowane jest jako "wspólny rynek usług telekomunikacyjnych", zdobywa w moim rankingu piąte miejsce. To już nie złodziejaszki, to prawdziwi złodzieje w majestacie prawa. Z zagranicznych wojaży przywiozłem też czwarte miejsce - samolot startujący z lotniska cztery godziny po czasie i pilota informującego, że powinniśmy się cieszyć, bo przy tej temperaturze powinien zostawić cały bagaż i czterech pasażerów. Może dzięki temu, że biuro oszczędza na czarterach, nie pozostawiło wszystkich pasażerów, jak konkurencja.

Trzecie miejsce należy do fanów RKS Radomsko. Na swoich wlepkach informują, że "najważniejsze to iść swoją drogą i nie dawać satysfakcji wrogom". Nonkonformistyczne nalepki nalepili m.in.: w plażowych toitoiach nad sedesami. Drugie miejsce otrzymuje lampka garażowo-kampingowa w plastikowej obudowie. Jedyną trudnością związaną z obsługą lampki jest jej otwarcie i umieszczenie w środku żarówki. Na szczęście producent tłumaczy, jak otworzyć lampkę w instrukcji. Instrukcja jest w środku. Można ją przeczytać po otwarciu lampki...

Pierwsze miejsce dostaje jednak telewizor włączony po powrocie: premier walczący z nepotyzmem (szczególnie na gdańskim lotnisku, gdzie pracuje jego syn), poseł PO tłumaczący, że dzieci polityków nie mogą wyjeżdżać za granicę za pracą (im już żyje się lepiej), młodzi katolicy protestujący przeciwko koncertowi Madonny, nabierający się po raz setny na ten sam numer marketingowy, a postępowcy się za nich wstydzący, bo wypada się wstydzić. Filozof Leibniz twierdził, że żyjemy w najlepszym ze światów. Myślę, że raczej w najśmieszniejszym, a na pewno nie w najmądrzejszym.