Wiktor Świetlik: Marta Kaczyńska to nie ikona, a żywy człowiek

2011-03-17 3:00

Jednym z nieszczęść, które zaczynają dopadać naszą politykę, jest jej totalność. Wszyscy dziś mają się opowiadać, a niektórym, szczęśliwie mniej licznym, wyznacza się role dziejowe. Fatalne w tym wszystkim jest, że tak naprawdę ma to niewiele wspólnego z troską o te osoby. Na prawicy trwają rozważania na temat tego, co powinna zrobić Marta Kaczyńska. Zaskakujące bywa, że w ogóle się nie uwzględnia tego, co byłoby dobre dla samej córki zmarłego prezydenta.

Oczywiście najpierw, co mniej dziwi, Martę Kaczyńską dopadła bezduszność przeciwników politycznych ojca. Już w kilka tygodni po katastrofie dokuczać jej zaczął Janusz Palikot, domagając się od rodziny kajania się za to, że Lech Kaczyński rzekomo miał spowodować katastrofę. Nie wiem, czy Palikota ktoś krzywdził w dzieciństwie, czy sam z siebie jest taki, ale dokuczanie sierocie zaraz po stracie rodziców wymaga specyficznego charakteru.

Ale zostawmy Palikota - jaki jest, każdy wie. Zaskakiwać natomiast potrafią osoby, którym jej dobro powinno leżeć na sercu. Oto na przykład niedawno profesor Jadwiga Staniszkis stwierdziła, że Marta Kaczyńska powinna się rozwieść. Na prawicy to nie jest zdanie odosobnione. Nie da się ukryć, że Marcin Dubieniecki nie jest facetem, który wzbudzałby szczególne zaufanie. Raczej nie podżyrowałbym mu pożyczki. Ale jak w ogóle można się tak pakować z buciorami w czyjeś prywatne życie? Oto Dubieniecki przeszkadza w wypełnieniu misji dziejowej wyznaczonej dla Kaczyńskiej, to go odstrzelimy. Nie liczą się ich uczucia, relacje, związek. A może ten Dubieniecki w życiu prywatnym jest wspaniałym mężem? W ogóle to dość osobliwe, że akurat profesor Staniszkis daje takie rady. Cenię ją za charakter, odwagę, uczciwość, ale do doradzania ludziom w sprawach ich związków nadaje się jak piła łańcuchowa do operacji na otwartym sercu. Wystarczy przeczytać jej rozmaite wspomnienia.

Przeczytaj koniecznie: Marta Kaczyńska skłamała na blogu? Dubieniecki wiedział, że jest nagrywany? "Pani i tak to nagrywa, to sobie później odsłucha"

Osobiście nie mam przekonania co do tego, czy Marta Kaczyńska już teraz powinna odgrywać jakąś rolę w polityce. Do śmierci rodziców zanadto nie angażowała się w nią, mimo że pochodzi z najbardziej politycznej rodziny w Polsce. Pamiętam, że kiedyś brała udział w antyfutrzarskich protestach ekologicznych. Ale było to dawno. Nie oznacza to, że ma się nie angażować, ale póki co to początki. Przemyślenia prezentowane na jej blogu nie porażają odkrywczością.

Co Marta Kaczyńska chciałaby zmienić w Polsce? W czym się specjalizować? Jaki projekt ustawy zgłosi? Nieważne. Zwolennicy wyznaczają Marcie Kaczyńskiej misję do spełnienia. Czas tego wymaga. - Logika walki sprawiła, że obie strony zapadły na głuchotę polityczną. Jednomyślność zaowocowała zaistnieniem kamieniołomów dogmatyzmu, w których wygasa każda świeża myśl - to opis walki między Trockim a Stalinem w latach 20. autorstwa historyka Wołkogonowa, ale do dzisiejszej Polski pasuje jak ulał. Są przyjaciele, wrogowie, ikony, antyikony i misje dziejowe. Ludzi w tym już nie ma.