Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: Ludzie zginęli, zostały roboty

2012-04-12 4:00

- Natężajcie cewki, bo to nie przelewki, a jeśli nie usłuchacie, elektryczne życie dacie! - tak deklamował robot w bajce Stanisława Lema i mogłaby za nim powtarzać cała rozpolitykowana Polska. Nasi politycy intelektem w większości nie grzeszą, ale udała im się faktycznie jedna rzecz. Ulepili sobie nowego człowieka. Kochających niegdyś debaty, zanarchizowanych Polaków zamienili w roboty posłusznie powtarzające ich komunikaty. Ogromna rola w tym mediów i dziennikarzy, którzy dali się zrobotyzować jako pierwsi, nad czym boleję, aczkolwiek do współwiny się nie poczuwam.

Katastrofa smoleńska bardzo wzmocniła tę robotyzację naszego społeczeństwa. Grażyna Gęsicka, Władysław Stasiak, Jolanta Szymanek-Deresz, Arkadiusz Rybicki byli ludźmi z zupełnie innych bajek politycznych. Ale łączyło ich to, że posiadali własne sądy, opinie, potrafili wyrażać się z szacunkiem o konkurentach politycznych. Wcale nie wiem, czy czuliby się dobrze w dzisiejszej Polsce. Polsce wymagającego żelaznego posłuszeństwa Prezesa, traktującego państwo jak folwark Premiera i bezideowego cynika Palikota. Tym ostatnim dziś tacy niezależni już nie są potrzebni. Potrzebni im są tacy, którzy będą rezonować, powtarzać oficjalną i szemraną propagandę. Tacy, którzy będą święcie wierzyć w chamską rosyjską wersję o rozbijającym po pijanemu samolot generale Błasiku. Ale też takich, co będą powtarzać niestworzone brednie, że Komorowski orędzie żałobne nagrał przed katastrofą, a Sikorski już zawczasu wiedział, że nikt nie przeżyje.

Dobrą miarą tego, w jakim stanie się znaleźliśmy, jest to, jak drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej "uczcił" tygodnik "Polityka", dając na okładce zdjęcie monety z podobiznami Lecha i Marii Kaczyńskich i duży podpis "kult & biznes". Byleby napluć na te groby, byleby pokazać, po której się jest stronie, i że dla tej drugiej Polak oświecony przez Palikota i Tuska nie ma prawa mieć żadnego współczucia. Że skoro nie da się już dłużej wmawiać na podstawie "nieoficjalnych źródeł", że to Kaczyński spowodował katastrofę, to jakoś inaczej trzeba go ludziom obrzydzić. I z drugiej strony to zamienianie obchodów rocznicy w demonstrację polityczną, gdzie nagradza się wiernych i naznacza zdrajców.

Cóż, roboty nie mają myśleć i nie mają mieć serca. Mają wykonywać. Mam nadzieję, że jednak pewnego dnia się zbuntują. Że wyborcy PO zrozumieją, iż to był prezydent także ich państwa, i że był to porządny człowiek z wizją, co w polskiej polityce rzadkie. Że wyborcy PiS pojmą, że jak ludzie mają inne poglądy niż oni, to nie są zdrajcami. Że Palikot z braku elektoratu powróci tam, gdzie jego miejsce - do gorzelni. Że na forum internetowym będzie można znaleźć normalne wpisy, a nie tylko takie, że ktoś jest "POkrakiem" albo "PiSuarem". Wtedy roboty odzyskają człowieczeństwo.