Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Wiktor Świetlik: Kupki medialne

2019-05-23 13:43

Teksty „śledcze”, czyli przedwyborcze wrzutki medialne nieco przypominają kupy zostawiane przez psa pod krzaczkiem. Trochę pośmierdzą, a potem się rozkładają i nikt o nich nie pamięta. Myślę jednak, że wiekopomny artykuł „Gazety Wyborczej” o wielkich przekrętach jakich dopuścił się Mateusz Morawiecki jest wart zapamiętania. Może to i jakiś moment symboliczny, w którym człowieka aż nosi by przyznać się przed sobą, że dziennikarstwo już nikomu nie patrzy na ręce, niczego nie kontroluje, ani nie poprawia. Niedawno w lunaparku brałem udział w takiej zabawie, gdzie jedna drużyna wsiadała na jedną łódkę, druga na drugą, łódki pływały po wodzie, a drużyny lały się nawzajem wodą. Tyle, że w tym przypadku to nie woda leci z sikawek, a dużo bardziej cuchnące substancje. Ale zabawy przy tym i radości duża więcej. No i w zagranicznym aquaparku trzeba słono płacić, a tu się zarabia.

Na czym polegał przekręt zrobiony przez Morawieckich? Że kupili działkę? Nawet jeśli taniej trochę kupili, a prawdopodobnie wcale dużo taniej nie było, to kupowanie „taniej” nie jest w Polsce zabronione. W komunizmie wprowadzano regulację cen, a u Sowietów sprzedaż i kupno towarów niezgodna z taryfikatorem była traktowana nawet jako zbrodnia. Ale obecny premier nie kupował działki w Krasnojarsku w 1944, tylko we Wrocławiu kilkanaście lat.

I gdzież te 70 milionów, które wyliczyła dla „Gazety Wyborczej” jakaś działaczka SLD? W ciągu następnych dni okazało się, że to wielokrotnie mniej, w dodatku pod działką jest rura z gazem, nad nią jakiś awaryjny tor dla samolotów, jest nieprzekwalifikowana. By była warta kwotę, o której pisała „Wyborcza” musiano by na niej znaleźć złoża diamentów i to płytko pod ziemią. 

Rozdzielność majątkowa to ponoć kolejna zbrodnia. No to pokażcie mi prezesa banku, który jej nie ma. Nagle rzeczy, które wolno było wszystkim i politycy oraz urzędnicy powszechnie je stosowali, stają się, jeśli nie nielegalne, to całkowicie niemoralne.

Te przedwyborcze kupki medialne mają jeszcze jedną wadę. W ich smrodzie giną rzeczy, za które władza powinna naprawdę obrywać. Jak choćby to, że mamy do czynienia z kolejną już, trzecią, rządzącą formacją, która zakpiła z nas w sprawie prawa pozwalającego ścigać dziennikarzy na mocy przepisów karnych. Ale skoro w powietrzu śmierdzą miliony, co tam skupiać się na jakimś głupim paragrafie. Mam nadzieję tylko, że ten styl nie udzieli się wszystkim mediom. Ale to w dużym stopniu zależy już od Was.