Na czym polegał przekręt zrobiony przez Morawieckich? Że kupili działkę? Nawet jeśli taniej trochę kupili, a prawdopodobnie wcale dużo taniej nie było, to kupowanie „taniej” nie jest w Polsce zabronione. W komunizmie wprowadzano regulację cen, a u Sowietów sprzedaż i kupno towarów niezgodna z taryfikatorem była traktowana nawet jako zbrodnia. Ale obecny premier nie kupował działki w Krasnojarsku w 1944, tylko we Wrocławiu kilkanaście lat.
I gdzież te 70 milionów, które wyliczyła dla „Gazety Wyborczej” jakaś działaczka SLD? W ciągu następnych dni okazało się, że to wielokrotnie mniej, w dodatku pod działką jest rura z gazem, nad nią jakiś awaryjny tor dla samolotów, jest nieprzekwalifikowana. By była warta kwotę, o której pisała „Wyborcza” musiano by na niej znaleźć złoża diamentów i to płytko pod ziemią.
Rozdzielność majątkowa to ponoć kolejna zbrodnia. No to pokażcie mi prezesa banku, który jej nie ma. Nagle rzeczy, które wolno było wszystkim i politycy oraz urzędnicy powszechnie je stosowali, stają się, jeśli nie nielegalne, to całkowicie niemoralne.
Te przedwyborcze kupki medialne mają jeszcze jedną wadę. W ich smrodzie giną rzeczy, za które władza powinna naprawdę obrywać. Jak choćby to, że mamy do czynienia z kolejną już, trzecią, rządzącą formacją, która zakpiła z nas w sprawie prawa pozwalającego ścigać dziennikarzy na mocy przepisów karnych. Ale skoro w powietrzu śmierdzą miliony, co tam skupiać się na jakimś głupim paragrafie. Mam nadzieję tylko, że ten styl nie udzieli się wszystkim mediom. Ale to w dużym stopniu zależy już od Was.