Wiktor Świetlik: Kto decyduje o losie Polaków

2011-09-29 12:40

Przed wiekiem włoski socjolog Vilfredo Pareto wyliczył, że 20 procent ludności Włoch posiada 80 procent majątku tego kraju. To oni mieli rządzić tak naprawdę krajem i pozostałą 80-procentową grupą posiadającą zaledwie 20 procent majątku. Zasada Pareto później wielokrotnie była wykorzystywana w innych dziedzinach, ewoluowała, a w odniesieniu do władzy zmieniały się także liczby - żeby było jasne, na niekorzyść większości.

Trzy dekady temu wybitny polski pisarz Janusz Zajdel napisał chyba proroczą książkę "Limes Inferior" mówiącą o przyszłym - dla nas po trochu dzisiejszym - świecie, którego ludność dzieli się na klasy. Ale nie takie klasy jak u Marksa - robotników, burżuazję etc., a pracujących i niepracujących. Niepracujący, większość, karmieni są tanimi rozrywkami, które mają wypełniać ich życie (polecam felieton Tadeusza Płużańskiego), a pracująca mniejszość, żyjąca na naprawdę wysokim poziomie. To grupa, która ma władzę. Co ciekawe, dawna wizja Zajdla znajduje dziś potwierdzenie w poważnych teoriach socjologów, a Zbigniew Brzeziński wprowadził nawet do obrotu termin tittytainment, a więc połączenie słów: cycki i rozrywka, to właśnie - wedle tych teorii - ma przysłonić realne mechanizmy sprawowania władzy.

Gdzie są te mechanizmy? Charles Derber, wyrazisty amerykański socjolog i pisarz daje mocną odpowiedź: te mechanizmy są w korporacjach. Prezydenci i partie u władzy się zmieniają, ale w ich otoczeniu są przedstawiciele tych samych wielkich instytucji finansowych. Osobiście nie ze wszystkim się zgadzam, ale z tej pasjonującej rozmowy można wyciągnąć jeden potężny argument, który nazwałbym "dowodem Derbera": "Otóż, gdy światowe instytucje finansowe miały problemy, podatnicy zostali zmuszeni przez rządy do tego, by je ratować. Gdy podatnicy mają problemy ekonomiczne, żadna z tych instytucji nie jest zmuszana, by ratować podatników."

Korpokracja to teoria najsilniejsza za Oceanem. My wciąż jesteśmy - i tu dostrzegam prawdziwy problem dla Polski - niewolnikami biurokracji pojmowanej jako przerośnięta mało produktywna, skupiona na swoim własnym życiu wewnętrznym i piętrzeniu komplikacji, sitwa. Tragedią współczesnej Polski jest to, że rządy wierzącej w przepisy i regulacje Komisji Europejskiej nałożyły się na rządy naszej zmurszałej administracji. Użycie słowa "rządy" nie było przeoczeniem ani przesadą - przeczytajcie Państwo artykuł Antoniego Dudka o tym, jak urzędnicy zamieniają polityków w bezwolne marionetki.

Co z tym robić? Profesor Dudek jest pesymistą - na razie nie da się nic zrobić, trzeba czekać, aż się samo zablokuje, stanie tak niewydolne, że możliwa będzie rewolucja na miarę 1989 roku - obalenie rządów biurokracji. Większym optymistą jest doktor Rafał Matyja (str. 7) proponujący wiele rozwiązań, które miałyby zwrócić obywatelom ich państwo, a także Jakub Biernat zwracający uwagę na sprawdzone w wielu krajach, bardzo obywatelskie rozwiązanie - powrót do spółdzielczości.

Gorąco polecam lekturę tego numeru "To Robić!". Warto się zastanowić nad tym "kto nami rządzi", także po to, by mieć większą sterowność nad własnym życiem, a co za tym idzie, by było takie jak chcemy.

Wiktor Świetlik, publicysta, redaktor prowadzący

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.