Wiktor Świetlik: Jak Tusk klimat pokonał

2013-03-14 3:00

Wygrzebując dziś rano samochód spod grubej warstwy śniegu, uświadomiłem sobie, jakie szczęście ten śnieg stanowi i komu go zawdzięczamy. Zbyt mało się dziś mówi, zbyt mało się i w Polsce, i Europie przypomina o kosztownym pakiecie klimatycznym, który uratował świat.

Kilka lat temu współczesny prorok Al Gore, wzorem proroków biblijnych, zapowiedział koniec świata. Morza miały wystąpić z brzegów i zalać lądy. Wulkany, także te od lat nieczynne, miały wybuchnąć, grzebiąc w lawie miasta i wioski. Oczy miał nam wypalić deszcz ognia, a do ziemi miał nas przymrozić ziąb straszniejszy niż podczas epoki lodowcowej. Wszystko to oparte na twardych naukowych podstawach wypracowanych przez politologów, specjalistów od marketingu, prawników.

Na tych samych naukowych podstawach uznano, że możemy kataklizmu uniknąć. Wystarczy, że przekażemy skromne sumy pieniędzy - w sumie może głupich parę, może parędziesiąt miliardów dolarów, na rozmaite fundacje, instytuty badawcze, agendy i konferencje walczące ze straszliwym efektem. Oprócz tego stwierdzono, że część państw musi się nieco poświęcić, przede wszystkim kraje takie jak Polska, których energetyka oparta jest na węglu. Kraje te miały całkowicie zrujnować swoje gospodarki w imię walki ze strasznym efektem. Jak się jednak okazało, nasz premier tuż u progu swoich rządów uzyskał gigantyczny sukces zarówno w walce ze zbliżającą się zagładą, jak i ocalił naszą ekonomię. Nie zostanie ona całkowicie zrujnowana, jedynie trochę, dość sporo. Co prawda, kraje znane z braku troski i o klimat, i o swoje gospodarki, takie jak USA czy Japonia, nie zdecydowały się na podobne rozwiązania. Tym lepiej to o nas świadczy, że - jak zawsze - poświęciliśmy się za innych, w końcu nie od wczoraj jesteśmy Chrystusem narodów. Pomogliśmy też naszym przyjaciołom Francuzom, których energetyka

oparta jest na elektrowniach atomowych, a nie na węglu. A także braciom Niemcom, dla których bogatej gospodarki wprowadzenie kosztownych rozwiązań będzie nie tak ciężkie do zniesienia jak dla nas.

Jak widać za oknem, opłacało się. Efekty działania pakietu klimatycznego już są, choć w teorii nie zaczął on jeszcze działać. Przyroda sama się przestraszyła. Dzięki temu, że już za kilka lat Polacy będą wydawać dwa razy więcej, płacąc za energię, dzięki temu, że już wkrótce będziemy musieli odprowadzać do unijnej kasy gigantyczne kwoty za produkcję energii, już teraz mamy więcej śniegu za oknem. Klimat zrozumiał i się zmienił. Takiego mamy mołodca premiera! Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak zająć się walką z efektem ziębianianym, bo śniegu za oknem coraz więcej. I za to też zapłacimy Panie Premierze. Dla Pana wszystko.