Premier nie lubi też niedopatrzeń - na żadnym odcinku. Jak do nich dochodzi, to zdecydowanie wygraża, że ukarze winnych. Tym razem - jak donoszą media - Donald Tusk jest gotów wziąć sprawy autostrad, pozornie niemających szans powstać na EURO 2012, w swoje ręce.
Jak wynika z "przecieków", premier daje jeszcze Grabarczykowi chwilę, ale jakby co, "sam przejmie resort". Minister Graś niby zaprzecza, ale plotka poszła. Wówczas autostrady wyrosną w tydzień, bo ze strachu przed groźnie zmarszczoną miną Tuska chiński wykonawca pokłoni się jak kulis cesarzowi i zacznie pracować za darmo, a nawet sam asfalt z wrażenia będzie się szybciej rozkładał.
Któż już nie doświadczył tego słusznego gniewu premiera? Samorządowcy nieroby, którzy nie bronili Polski przed powodzią, nadęci zarządzający OFE, sprytny król dopalaczy, bezczelne wdowy po zmarłych w katastrofie smoleńskiej, niebezpieczni kibole, nienawistny Mariusz Kamiński, a także chytrzy spekulanci. Jak się nasz, na co dzień dobrotliwy, premier Tusk na kogoś pogniewa, to koniec z nim. Ale pamiętajcie: premier gniewa się tylko w obronie ludu!
Ten gniew to świetne alibi, choć nieco ograne. Modnie jest teraz wszystko sprowadzać do Hitlera, więc ja wezmę Stalina. Otóż niejaki Jeżow odpowiadał za niesłuszne rozstrzelania, niejaki Kamieniew za błędną politykę ekonomiczną, a niejaki Zinowiew za frakcyjność.
Sam batiuszka, ojciec narodu, niemający z ich zbrodniami nic wspólnego, późno się połapał, jacy oni źli, ale ich przykładnie ukarał, tak jak wówczas było w zwyczaju. Tylko że nasz demokratyczny batiuszka szczęśliwie nie jest tamtym i tylko się głośno złości na swoich podwładnych, ale tak naprawdę włos z głowy im nie spada, bo Grabarczyk pewnie nawet po premii nie dostanie.
A co z autostradami, EURO 2012 itd.? Przestańcie jęczeć. Jak będzie w Warszawie olimpiada albo mundial, to się pobuduje. Grabarczyk zawiódł, ale teraz już nasz premier będzie wiedział, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i nie ufać ludziom. A na pocieszenie mam informację, którą właśnie będąc w Strasburgu, zasłyszałem - że gmach PE jest w tak fatalnym stanie, iż grozi mu nawet zawałka (co by chyba nie było najgorszą informacją dla eurosceptyków).
Co więcej, w dostojnym Europarlamencie ponoć nawet woda z kranów nie nadaje się do tego, by umyć w niej zęby. O tym, niestety, dowiedziałem się, gdy już to uczyniłem, a więc dla mnie już za późno - podobnie jak dla budowy autostrad na EURO 2012.