Wszyscy namawiają do poważnej rozmowy o "stanie Kościoła". Ale "stroskanej" stanem wiary wśród Polaków części mediów lewicowych rozmowa o Kościele naprawdę służy często do tego, by z ideologicznych pobudek dokonywać bezwzględnej rozprawy nie tylko z instytucją, ale też z samą religią, z jej symboliką, szczególnie tą częścią, która jest głęboko osadzona w polskiej tradycji patriotycznej.
By sobie to uświadomić, wystarczy przejrzeć ilość skandali i rzekomych skandali ujawnianych zawsze tuż przed kolejnymi rocznicami śmierci Jana Pawła II, świętami Wielkiej Nocy czy ważnymi wydarzeniami kościelnymi. Swoisty rekord ustanowiła "Gazeta Wyborcza", publikując na swoich stronach internetowych w przeddzień beatyfikacji Jana Pawła II artykuł o tym, że agregaty prądotwórcze stosowane do oświetlania krzyża na Giewoncie w każdą rocznicę śmierci Jana Pawła II stanowią zagrożenie dla tatrzańskiej przyrody (tekst o tym Wyborcza.pl zatytułowała szyderczo "Trują Tatry na cześć naszego papieża"). Z drugiej strony instrumentalnie Kościół potraktowały środowiska prawicy czy konserwatywne. Pomijając zalew kabotyńskiego moralizatorstwa ze strony osób mających ku niemu umiarkowane kwalifikacje, doszło do nadmiernego wciągnięcia hierarchii kościelnej w bieżącą politykę. Doprowadziło to do tego, że instytucja z zasady powszechna w oczach wielu ludzi stała się stroną polityczną.
Na łamach bieżącego numeru "To Robić!" staramy się poszukać odpowiedzi na pytanie o to, jak rzeczywiście wygląda stan wiary wśród Polaków i co oznacza dobry wynik radykalnie antyklerykalnej formacji Janusza Palikota. Wśród wielu ciekawych tekstów, które znajdziecie Państwo na tych łamach, szczególnie polecam rozmowę Błażeja Torańskiego z księdzem Markiem Poryzałą, nazywanym niekiedy duszpasterzem tirówek.
I Palikot, i Poryzała zwracają się w stronę tych, którzy nie do końca odnajdują się w dzisiejszej rzeczywistości. Ksiądz Poryzała mówi momentami językiem lewicowego radykała, jak choćby wtedy, gdy stwierdza, że w sferze opieki nad wykluczonymi "jest burdel gorszy niż w latach 70.". Nie ma litości w ocenie rządów wszystkich partii. Ale w przeciwieństwie do Palikota on naprawdę zna problemy społeczne. Nie szuka sławy (to Błażej Torański dotarł do niego, a nie on do dziennikarza). Z zakasanymi rękawami od lat pomaga ulicznym prostytutkom, narkomanom, bezdomnym - ludziom, do których kawiorowy rewolucjonista Janusz Palikot zapewne bałby się nawet zbliżyć z obawy, że pobrudzi garnitur albo że czymś się zarazi.
W trakcie rozmowy Błażej Torański stwierdził, że szkoda, że nie ma zbyt wielu takich księży jak ksiądz Poryzała. Myślę, że problem jest nieco szerszy. Nie ma zbyt wielu takich ludzi jak Marek Poryzała. Szczególnie wśród polskich elit politycznych. Niestety, po obydwu stronach o wiele więcej jest osób o mentalności zbliżonej do Palikota.
Wiktor Świetlik
publicysta, redaktor prowadzący "To Robić!"
Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu. |