"Super Express": - Czym dla pana jest sprawa Grasia?
Wiesław Johann: - Mamy tu do czynienia z czymś typowym dla władzy absolutnej. Do takiej formy rządów dążyła Platforma od samego początku. Całościowa obrona swoich - czy kojarzy pan sytuację, w której prócz wyautowania Drzewieckiego czy Chlebowskiego, PO pociągnęła kogoś do odpowiedzialności? Co zrobiła pani Pitera prócz wykrycia dorsza za 8,16?
- Kiedyś Zbigniew Ćwiąkalski przypłacił stanowiskiem kolejne samobójstwo w celi w sprawie Krzysztofa Olewnika. A przy aferze hazardowej również Grzegorz Schetyna stracił tekę ministra.
- To były albo zabiegi PR-owe, albo wykorzystanie sytuacji do wewnętrznej rozgrywki. Schetyna był i jest największym przeciwnikiem Tuska w PO, więc gdy można było go wyciąć, premier się nie zawahał. Efekt jest taki, że obecnie Schetyna zasiada w prestiżowej, ale pozbawionej jakiegokolwiek znaczenia komisji spraw zagranicznych. O dymisjach tych panów nie decydowały więc standardy etyczne, a po prostu polityczna gra. W innych wypadkach powielany jest schemat rodem z PRL-u: swoich należy bronić za wszelką cenę.
- A jak pan ocenia działania prokuratury w tej sprawie?
- Budowanie przez nią uzasadnienia, że czyny Grasia nie wywołały żadnych ujemnych skutków społecznych, jest dość prymitywną próbą zamazywania rzeczywistości. Jeżeli ktoś popełnił przestępstwo, to zrobił to. I tyle.
- Zawsze można odbić piłeczkę stwierdzeniem Grasia, że podpisywał dokumenty nieświadomie.
- Dwadzieścia trzy razy. To żadne wytłumaczenie, a po prostu popadanie w śmieszność. Był w zarządach prywatnych firm, pełniąc funkcje publiczne? Był. I trzeba go z tego rozliczyć. Człowiek ma odpowiadać za swoje czyny, niezależne od barw partyjnych. Prawo ma być egzekwowane, aby służyć państwu i jego obywatelom.
- Widzę, że nie ma pan wątpliwości, co do ukarania Grasia.
- Bo w wypadku tak oczywistej sprawy bardzo o nie trudno. Zwłaszcza że pomijając aspekt odpowiedzialności karnej, pamiętajmy o odpowiedzialności politycznej. Jeżeli człowiek, który jawnie kłamał, składał fałszywe zeznania, jest rzecznikiem rządu, to naprawdę pozostaje się tylko złapać za głowę. Przecież on jest tubą premiera, ma ogłaszać jego słowa i intencje opinii publicznej.
- Ostatnio spadła na niego fala krytyki również za to, jak sprawuje swoją funkcję.
- Przyłączam się do tych głosów, bo Graś już wielokrotnie został przyłapany na kłamstwie. Zupełnie go to nie zraża, uśmiecha się i mówi dalej. Jego zachowanie było wielokrotnie skandaliczne, jak np. po katastrofie smoleńskiej. To wyjątkowa niesympatyczna postać polskiej polityki. Ostatnie afery tylko dopełniają tego obrazu.
Wiesław Johann
Były sędzia Trybunału Konstytucyjnego