Wiemy, ile rocznie płacisz za luksusy prezydenta Andrzeja Dudy! Gigantyczna kwota

2019-05-21 10:36

Andrzej Duda ma do swojej dyspozycji wille należące do Kancelarii Prezydenta RP. Niektóre aż kipią luksusem! Prywatne lądowisko dla helikopterów, sauna czy kort tenisowy to nic nadzwyczajnego. Utrzymanie najważniejszych rezydencji prezydenckich kosztuje podatnika blisko 4 mln zł rocznie! – Rezydencji, jak na potrzeby polskiego prezydenta, jest zbyt dużo – uważa prof. Tomasz Nałęcz, były doradca Bronisława Komorowskiego.

„Super Express” zapytał ostatnio, jak często polski prezydent lata swoim helikopterem do pozawarszawskich rezydencji. Jeśli będziemy sprawdzać pod tym kątem, okaże się, że jedną z ulubionych posiadłości Andrzeja Dudy jest ta na Helu. Tam lata najczęściej. To chyba nie jest żaden przypadek, bo jest to niemal najdroższy obiekt, którym dysponuje prezydencka kancelaria. Rezydencja w Juracie kosztuje nas 1,11 mln zł rocznie! Numerem jeden jest Zamek w Wiśle, jego utrzymanie kosztuje 1,67 mln zł rocznie. Trzecią najdroższą posiadłością jest willa w Klarysewie. Na jej utrzymanie wystarcza „skromne” 140,8 tys. zł.

– Prezydent RP może obejmować lokale służące do zaspokajania potrzeb reprezentacyjnych i mieszkaniowych na czas zajmowania stanowiska, niezależnie od posiadania innych lokali – pouczyli nas urzędnicy z biura prasowego Kancelarii Prezydenta. – Przebywając we wskazanych rezydencjach, Prezydent RP realizuje osobiste uprawnienia – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania, którą przesłano do redakcji.

Nie jest tajemnicą, że Andrzeja Duda szczególnie upodobał sobie posiadłość w podgarwolińskim Promniku. To piękny teren otoczony lasami, w który prezydent postanowił zainwestować. Jak już pisaliśmy, posiadłość jest wyposażona m.in. w lądowisko dla śmigłowca, halę z basenem rekreacyjnym (12,5 m x 6 m), jacuzzi, salę fitness, siłownie z pełnym wyposażeniem, saunę oraz kort tenisowy.

Czy prezydenckie rezydencje to coś nadzwyczajnego? Wiadomo, że każda urzędująca głowa państwa ma swoją ulubioną. – Bardzo często służą one prowadzeniu mniej formalnej polityki. Bronisław Komorowski darzył ogromną sympatią rezydencję w Wiśle, głównie ze względu na sympatyczność miejscowej społeczności. Prezydentowi odpowiadał ten klimat. Niewątpliwie nie lubił za to rezydencji w Klarysewie, byłej siedzibie Edwarda Gierka – wspomina Nałęcz. Uważa natomiast, że… jest ich zbyt wiele! – Wystarczyłyby nadmorska, górska i jedna podwarszawska – mówi nam bliski współpracownik Bronisława Komorowskiego.