Andrzej Lepper i Stefan Niesiołowski wydawali się politykami bardzo od siebie odległymi. Dzieliło ich niemal wszystko - partia, wykształcenie, poglądy, działalność w PRL... Mimo to jednak potrafili ze sobą bardzo serdecznie rozmawiać. O spotkaniach z Andrzejem Lepperem były wicemarszałek Sejmu mówił w wywiadzie-rzece z Piotrem Lekszyckim (TU MOŻESZ KUPIĆ KSIĄŻKĘ "NIESIOŁOWSKI" W PROMOCYJNEJ CENIE). Do rozmów polityków dochodziło w czasach, gdy pełnili oni ważne funkcje w swoich formacjach. - On był szefem Samoobrony, a wcześniej przewodniczącym klubu w Sejmie, zaś ja – szefem senackiego klubu PO i przewodniczącym komisji spraw zagranicznych - wspominał Stefan Niesiołowski. Atmosfera na spotkaniach była naprawdę przyjemna. - Lepper zwracał się do mnie per „panie przewodniczący”, ja do niego tak samo. Tak się tytułowaliśmy. Sekretarka przynosiła herbatę i ciasteczko, a Lepper pytał, czy chciałbym się napić czegoś mocniejszego. Z uśmiechem odpowiadałem, że jest zbyt wcześnie - zdradził legendarny działach opozycji antykomunistycznej.
ZOBACZ TAKŻE: Tak mieszkał Andrzej Lepper. Luksus lat 90. Też mieliście takie meble? [Zdjęcia]
Okazuje się, że były wicemarszałek Sejmu, który sam jest profesorem, na swój sposób cenił wiedzę przewodniczącego Samoobrony, który nie miał nawet matury. - To był taki niegłupi samouk, a ja samouków lubię, bo mają w sobie naturalność - tłumaczył Stefan Niesiołowski.