Michał Tusk w 2012 roku współpracował z należącymi do P. liniami lotniczymi OLT Express. Miał podawać mu stawki, które gdańskie lotnisko im. Lecha Wałęsy naliczało linii WizzAir. Sam syn byłego szefa rządu zeznając przed komisją śledczą ds. Amber Gold, podkreślił, że wiedza ta była ogólnie dostępna, bo wysokość takich opłat jest informacją publiczną. Słowa te potwierdzili prokuratorzy.
Syn zadzwonił do Donalda Tuska po przesłuchaniu. Zobacz, co powiedział
Michał Tusk współpracę z P. zaczął w marcu. Umowa z OLT Express dotyczyła usług doradczych i menedżerskich. Miesiąc później syn przewodniczącego Rady Europejskiej dostał pracę na stanowisku specjalisty ds. marketingu w gdańskim porcie lotniczym. Zdaniem prokuratury nie doszło wówczas do złamania prawa. - Przekazywane dane nie miały charakteru poufnego i nie stanowiły tajemnicy przedsiębiorstwa.
Prokuratura bada jeszcze sprawę wypłaty dla Michała Tuska. Syn byłego szefa rządu otrzymał bowiem wynagrodzenie już po rozwiązaniu spółki OLT Express, co jest niezgodne z prawem.