12-proc. drożyzna dotyka każdego z nas, ale najmocniej dokucza emerytom, którzy mają niskie świadczenia i jeszcze przed wysoką inflacją ledwie radzili sobie z wydatkami. Co najbardziej boli seniorów? Przede wszystkim droga żywność, a na drugim miejscu są wysokie rachunki za gaz i prąd. Do bolączek należą też problemy zdrowotne i leki, które trzeba wykupić, a nie wiadomo z jakich zakupów zrezygnować.
Ministerstwo Zdrowia publikuje listę deficytowych medykamentów. Zabraknie leków dla emerytów?
Seniorzy mówią, co ich boli
"Super Express" spytał seniorów, co jest dla nich obecnie największą bolączką. Elżbieta Herman (70 l.) Białegostoku opowiada, że przez drożyznę kupuje mniej żywności. - Bardzo wyraźnie odczuwam podwyżki cen. Muszę oszczędzać praktycznie na wszystkim. W górę poszedł gaz i prąd, ale przede wszystkim podrożało jedzenie. Z tego powodu zaczęłam więc mniej kupować i mniej jeść - opowiada nam seniorka. Na jedzeniu musi oszczędzać także Maria Chmielewska (81 l.) z Białegostoku. - Na szczęście mam dwie kochane córki, które mi pomagają, bo bez nich przy tej drożyźnie skończyłabym chyba w domu starców... Muszę wykupować lekarstwa, z nich nie mogę zrezygnować. Oszczędzam na jedzeniu - tłumaczy pani Maria.
Zobacz galerię zdjęć seniorów, którzy wzięli udział w naszym badaniu:
Pieniędzy nie przybywa
Inna białostocczanka Krystyna Gabriel (82 l.) jest zmuszona szukać promocji i okazji. – Najbardziej dotkliwe są dla mnie podwyżki cen żywności. Staram się oszczędzać, szukam w sklepach różnych okazji i promocji, ale te tańsze produkty często są fatalnej jakości. Nie wiem, jak dalej dam radę… Ciężko jest też panu Rajmundowi Wadowskiemu ( 82 l.) z Wrocławia. - Jest ciężko. Wydatki rosną, a nie przybywa mi pieniędzy. Coraz więcej trzeba zostawić w sklepie, w aptece. Więcej płacę też za rachunki domowe. Jakoś sobie radzę, bo pomaga mi znajomość ekonomii, którą nabyłem jeszcze w latach szkolnych - opowiada emeryt.
26 tys. zł emerytury w Polsce? Tak, to jest możliwe!
Wysokie ceny leków dokuczają z kolei pani Halinie Zych (72 l.) z Wrocławia. - Trudno mi mówić o jakimkolwiek komforcie życia. Moja emerytura wynosząca poniżej 2 tys zł, to przecież śmieszna kwota. Wszystko idzie na gaz i lekarstwa. Zwłaszcza ceny leków mnie pogrążają - opowiada nam seniorka.
Najbardziej zdrożała żywność
Wcale nie lepiej żyje się seniorom w Łodzi. W tym mieście spotkaliśmy Marię Szewczyk (66 l.), która przyznaje, że żyje jej się coraz gorzej. - Zdrożały przede wszystkim podstawowe artykuły spożywcze. Więcej trzeba zapłacić za nabiał, jajka, sery, pieczywo, a ceny masła biją jakieś kosmiczne rekordy. Zaciskam zęby i płacę - opowiada. Na drożyznę narzeka też inny Łodzianin, pan Paweł Więckowski (73 l.). - Muszę wybierać najtańsze produkty- Wszystko drożeje i trzeba oszczędzać. Nastały takie czasy, że kiedy człowiek idzie do sklepu musi wybierać wyłącznie najtańsze produkty. A przecież jeszcze trzeba zapłacić czynsz za mieszkanie, ogrzewanie... Skąd na to wszystko brać pieniądze?! - pyta pan Paweł.
Z kolei Piotr Szewczyk (74 l.) z Węgorzewa przez drożyznę siedzi w zimnie... - Jestem kilka lat po udarze, z zdrowiem nie jest wesoło. Mam problem z zakupami, ceny cały czas galopują. Mam duże mieszkanie ogrzewane gazowo, przez te podwyżki siedzę w zimnie, bo strach podkręcić ogrzewanie - opowiada.
Pani Danuta Widz (68 l.) z Olsztyna opowiada, że brakuje jej pieniędzy na jedzenie. - Wszystko drożeje! Mam kredyt, który wzięłam po śmierci męża, teraz rata skoczyła mi o 200 zł. Tyle samo, czyli ok. 200 zł wydaje na leki, a często nie wystarcza mi na kupno medykamentów. Nie starcza mi też na jedzenie. Jest bardzo ciężko - narzeka. Inna mieszkanka Olsztyna, Grażyna Szejda ( 70 l.) nie może zaś kupić wszystkich leków. - To co się dzieje to jakiś cyrk, rozumiem wojna w Ukrainie, ale przed wojną te ceny już wariowały. Opłata czynszowa wzrosła o 100 zł, na leki wydaje więcej o 70 zł i nie mogę wszystkich wykupić - mówi pani Grażyna.
Jadwiga Korzus (75 l.) z Torunia najbardziej boi się jeszcze większej drożyzny. - Jak rządziła Platforma to też wszystko drożało, ale już mało kto o tym pamięta. Wtedy nauczyłam się żyć z zeszytem i planować zakup każdej rzeczy. Teraz najbardziej obawiam się jeszcze większej drożyzny i wzrostu cen lekarstw. Inna emerytka, Danuta Łukaszewska (79 l.) z Bydgoszczy, opowiada zaś, że zrezygnowała z wędliny i jogurtów. - Uważam, że PiS powinien zrobić coś z tą szalejącą drożyzną. Bo ceny szaleją. Ceny jogurtów i wędlin rosną z dnia na dzień. I powoli z nich rezygnuję. Ratuje mnie 13 i 14 emerytura. Mogę wtedy kupić coś wnukowi i córce - relacjonuje pani Jadwiga.
Marzenie o ekspresie do kawy
Inny bydgoszczanin Ferdynard Rzytelewski (82 l.) boi się, że żywność będzie jeszcze droższa. - Uwielbiam dobrą kawę a nie mogę kupić sobie ekspresu. To nie jest podstawowy produkt, ale na stare lata chciałbym usiąść poczytać sobie gazetę popijając kawą. Żeby tylko nie było gorzej jak jest, a boję się, że przez tę wojnę żywność może być jeszcze droższa - dodaje pan Ferdynand.
Z kolei Ryszard Bezdel (68 l.) z Koszalina nie może dostać się do lekarza. - Drożyznę odczuwam najbardziej, gdy choruję i muszę korzystać ze służby zdrowia. Bo co z tego, że jestem ubezpieczony, skoro kolejki do specjalistów są tak długie i nie można się do nich dostać! Jestem zmuszony płacić za prywatne wizyty - tłumaczy.
Inny mieszkaniec Koszalina, Marian Bartnik (91 l.) ma trudności z opłaceniem rachunków za gaz. - Nie narzekam na zdrowie, więc chociaż wydatki na leki i lekarzy odpadają. Przy rosnących cenach naszym największym kosztem jest czynsz za mieszkanie i ogrzewanie gazowe. Z tym jest ciężko - mówi nam pan Marian.
Czternasta emerytura w 2022. Kiedy wypłata 14-stki? Jest termin
- Nie stać mnie na utrzymanie mieszkania - opowiada z kolei Barbara Piotrowska (61 l.) z Koszalina. - Żyję skromnie z dnia na dzień. Koszty utrzymania mieszkania są bardzo wysokie i często mnie nie stać, żeby je utrzymać. Czekam już ze zniecierpliwieniem na wybuch ciepła, by móc wyłączyć piec gazowy - dodaje.
Na wszystkim oszczędza Elżbieta Tworek (63 l.) z Przeworska. - Ceny są bardzo wysokie. Gaz jest bardzo drogi, rachunki za wodę, kanalizacje i prąd dużo wyższe niż w ubiegłym roku, a nie ma widoku, że w przyszłości będzie lepiej - opowiada. W podobnej sytuacji jest pan Adam Kruk (67 l.) z Przeworska. - Nie pamiętam takich czasów jak dziś. Trzeba liczyć każda złotówkę. Najgorzej, że droższe są też leki, a bez tego wielu emerytów nie jest w stanie normalnie żyć. To straszne, że przyszło nam wybierać pomiędzy tym czy kupić leki, czy kupić jedzenie i zapłacić rachunki - żali się emeryt.