Wielki człowiek i mąż stanu

2010-04-19 6:50

Wszyscy znaliśmy Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako oddanego syna naszej Ojczyzny, wielkiego Polaka i gorącego patriotę. Jednakże dopiero po tragicznej śmierci ukazuje się przed światem cały wymiar Jego wielkości, człowieka i męża stanu.

Dziś przed Nim chylą czoło ukoronowane i niekoronowane głowy, prezydenci, mężowie stanu Europy i innych części świata, Wschodu i Zachodu. Świadczy to wymownie o tym, jaki szacunek zdobył sobie Pan Prezydent w oczach ludzi odpowiedzialnych za polityczne oblicze świata, nawet tych, którzy za życia nie zawsze podzielali Jego poglądy. Poznaliśmy także Parę Prezydencką, Lecha i Marię Kaczyńskich, jako kochających i przykładnych małżonków. Jednakże dopiero śmierć w dużym stopniu, nawet dzięki mediom, ukazała nam, jak serdeczne i pełne szacunku i miłości, oddania były więzy, które łączyły Ich za życia. Nie krępowali się publicznie okazywać sobie wyrazów czułości, miłości i przywiązania, zjednoczeni węzłem sakramentu małżeństwa przeszło 30 lat temu ślubowali sobie wierność aż do śmierci. Tragiczny los połączył Ich także na całą wieczność. Obydwie trumny spoczną w sposób symboliczny, na zawsze, nawet w jednym sarkofagu, w krypcie zasłużonych na Wawelu, jako znak i przypomnienie dla przyszłych pokoleń. (…) Jego testament to dla nas zobowiązanie, zobowiązanie dla wszystkich, a zwłaszcza dla tych, którzy szczycą się wspólnym, solidarnościowym rodowodem. Był świadomy, że nawet największe zaangażowanie, walka o prawdę bez harmonijnego współdziałania, wzajemnego zaufania, szacunku i miłości nie wystarczają, przeciwnie, mogą być źródłem bolesnych podziałów i jałowej dyskusji. Tych ideałów bronił na wszystkich etapach swojego życia i pracy. Żył nimi, służył im i w sposób nieoczekiwany przypieczętował tę posługę własnym życiem. Zginął na posterunku, udając się wraz z wysokimi przedstawicielami życia publicznego, by oddać hołd pomordowanym przez stalinowskich oprawców polskim oficerom i ofiarom mordu katyńskiego.

(…) Umiłowani, doświadczenie uczy, że wszystko to, co wielkie i ważne w życiu, buduje się poświęceniem, ofiarą, a niekiedy nawet ceną własnego życia. Tak było w wypadku św. Wojciecha, tak było w wypadku Sług Bożych Jana Pawła II i ks. Jerzego Popiełuszki. (...) Nasz kraj potrzebuje rozliczenia z przeszłością, mówił Pan Prezydent Kaczyński w przemówieniu inauguracyjnym, bo bez tego nie może być porządku moralnego, potrzebuje też zgody i jedności w sprawowaniu najważniejszych zadań. A jestem przekonany, że możemy je osiągnąć. Podziały takie, jak lewica czy prawica, władza czy zwyczajni ludzie, w obliczu śmierci tracą swoje znaczenie. (…) Umiłowani, z perspektywy siedemdziesięciu lat widać wyraźniej niż kiedykolwiek, że niewinnie przelana krew ofiar tego samego nieludzkiego systemu, która wsiąkła w tę samą ziemię i dzieliła nas przez pokolenia, nie musi koniecznie dzielić, a może także łączyć. Pozostaje nam tylko modlić się, aby nie zabrakło nam woli i determinacji, by podjąć wyzwania, przed którymi stajemy i które stają przed nami. Zobowiązuje nas do tego zarówno ofiara naszych ojców i dziadów, i braci sprzed siedemdziesięciu lat, jak i ta najnowsza ofiara tych, którzy zginęli w pielgrzymce pamięci, prawdy, solidarności i pojednania. Polecając bożemu miłosierdziu żywych i umarłych, prosimy o umocnienie i pociechę dla żyjących, a wieczny spokój dla zmarłych. Amen.

Warszawa, archikatedra św. Jana,

17 kwietnia

Henryk Muszyński

Arcybiskup metropolita gnieźnieński, prymas Polski

Nasi Partnerzy polecają