Od wielkiej reformy emerytalnej nie ma już odwrotu. Ustawę, która wprowadza Pracownicze Plany Kapitałowe, podpisał wczoraj prezydent Andrzej Duda (46 l.).
- To będzie wielka rewolucja w naszym systemie emerytalnym – uważa ekonomista Marek Zuber (46 l.).
PPK mają zapewnić Polakom dodatkowe oszczędności.
- Wiemy, jaka jest niepewność co do ZUS i tego, jakie będą nasze emerytury za 20 czy 30 lat. Wierzę, że system PPK będzie funkcjonował lepiej niż to, z czym mieliśmy do czynienia do tej pory – przekonywał wczoraj prezydent.
Ustawa wejdzie w życie 1 stycznia 2019 r., ale pieniądze na przyszłe emerytury zaczniemy odkładać w lipcu. Wtedy przystąpią do PPK firmy, zatrudniające powyżej 250 pracowników. Od stycznia 2020 r. dołączą średni pracodawcy, a po roku już wszyscy. Zatrudnieni sami zdecydują, jaką część pensji (od 2 do 4 proc.) zechcą odłożyć na przyszłą emeryturę. Do oszczędności dołożą się pracodawcy – ich składka wyniesie od 1,5 do 4 proc. wynagrodzenia pracownika. Maksymalna wpłata do PPK może więc w sumie wynieść 8 proc. Do tego dojdą zachęty od państwa – na każdą osobę przystępującą do systemu będzie czekało 250 zł opłaty powitalnej, a ponadto budżet co roku dopłaci do oszczędności 240 zł.
PPK mają być dla pracowników dobrowolne – co prawda do systemu będzie musiał przystąpić każdy zatrudniony na etacie Polak w wieku 18-55 lat, ale w dowolnym momencie będzie mógł zrezygnować.
- Otrzyma zwrot zgromadzonych przez siebie oszczędności, ale opodatkowanych, a także 30 proc. dopłat ze strony pracodawcy i państwa – wyjaśnia Michał Witkowski, rzecznik Polskiego Funduszu Rozwoju – instytucji zarządzającej PPK.