"Super Express": - Czy pan jest agresywny?
Piotr Duda: - Siedzę spokojnie. Nie mam ADHD. Politycy PO starają się mnie przedstawić jako człowieka brutalnego, który chce podpalać Polskę, wyciągając na ulice górników, pielęgniarki czy rolników. To błędne myślenie. To Platforma przez swoje nicnierobienie doprowadziła do tego, że Polacy mają już dość i to ona podpala dziś Polskę.
- Jak pan mówił, że zna adresy śląskich posłów PO i wie, jak wyglądają, to na ich miejscu bym się bał.
- Niektórzy politycy to mięczaki. Oni zbudowali sobie swój świat obok nas. Będą do nas przychodzić bliżej wyborów, nawet wpuszczą nas do domu. Jak już zostaną wybrani, to chcą mieć spokój. Nie, my wiemy, jak wyglądacie, gdzie mieszkacie i będziemy was rozliczali.
- Będziecie protestować pod ich domami?
- A może i przyjdziemy. Ja jestem osobą publiczną, wszyscy wiedzą, gdzie mieszkam. Nie mam sobie nic do zarzucenia, ale jeśli ktoś uważa, że robię coś złego, to zapraszam na pikietę przed mój dom. Jeszcze herbatką i kawką poczęstuję.
- Bywa, że jest pan postrzegany jako osoba przyjazna PiS. Pokazywał się pan na zjazdach, przemawiał pan. Nawet nazywa się pan jak polityk PiS.
- Pan wie, że wszędzie otacza nas polityka. Pan uprawia politykę medialną, ja politykę związkową. Ta z Wiejskiej mnie nie interesuje.
- Nie chce pan zostać politykiem?
- Absolutnie nie.
- Ostatnio siedział tu Michał Kamiński, który swego czasu zarzekał się, że on nie chce już do polityki, a teraz znów w niej siedzi.
- Nie nazywam się Kamiński, ale Duda. Czuję się zaszczycony, że mogę być szefem Solidarności. Bardzo lubię swoją pracę, dostaję za nią dobre wynagrodzenie i mogę pomagać ludziom.
- A ten drugi Duda to nie pańska rodzina?
- Nie, ale nasi rodzice mieszkali blisko siebie. Mój ojciec jest z Tymbarku, a jak rozmawiałem z Andrzejem, to jego rodzinne strony to nie tylko Kraków, ale też Limanowa.
- Co Piotr Duda myśli o Andrzeju Dudzie? Będzie pan na niego głosował?
- To porządny, opanowany i wykształcony człowiek. A to, na kogo będę głosował, to moja sprawa. Jestem przewodniczącym Solidarności i nie chcę nic sugerować. Na pewno zagłosuję na kandydata, który jest wrażliwy społecznie i widzi ważną rolę związków zawodowych.
- Czy Andrzej Duda jest wrażliwy społecznie?
- Z tego, co mówi, wynika, że jest.
- A jaki jest Bronisław Komorowski?
- Mogę tylko powiedzieć, że nie znam go tak dobrze jak Andrzeja.
- Ma pan jakieś osobiste antypatie, jeśli chodzi o polityków, z którymi nie da się rozmawiać?
- Zawsze jest szansa na rozmowy. Niektórzy politycy są dobrymi aktorami.
- Którzy to?
- Jest takich wielu.
- Może chociaż dwa nazwiska?
- Nie będę wymieniał. Niemniej wielu przed kamerami udaje mężów stanu, a potem przyznają nam rację. Doświadczyłem tego przy okazji referendum w sprawie wieku emerytalnego. Politycy PO głosowali oczywiście przeciwko, ale w kuluarach mówili tak: "Wiesz, Piotr, masz rację. My byśmy cię poparli, ale wiesz, dyscyplina partyjna. Musimy głosować, jak każe Tusk".
- Czemu rolnicy blokują Warszawę? Czego chcą?
- Widocznie mają taką potrzebę wewnętrzną, wynikającą z krzywdy, która dzieje się przez wiele lat. Do tego minister Sawicki nie chce z nimi rozmawiać.
- Sam słyszałem, że jest gotowy do rozmów.
- Z tych rozmów nic jednak nie wynika. Solidarność od siedmiu lat próbuje prowadzić dialog społeczny, ale nic z tego nie wynika.
- Rolników wspieracie.
- Wspieram każdy protest. Nawet przedsiębiorców. Ostatnio chcieli protestować transportowcy, od których Niemcy żądały podniesienia płacy pracownikom do poziomu niemieckiego. Co prawda się z nimi nie zgadzam, ale uważam, że żyjemy w demokratycznym kraju.
- Jak to jest z tymi pensjami? Kierowcy może i więcej zarobią, ale polskie firmy transportowe zbankrutują, a rynek przejmą firmy niemieckie.
- Tak mówią ci przedsiębiorcy. Ja uważam inaczej. Jako związkowiec jestem za tym, żeby polscy pracownicy zarabiali więcej. Jesteśmy w Unii Europejskiej i powinniśmy brać ją z całym dobrodziejstwem. Jeśli polscy przedsiębiorcy uważają, że po 25 latach III RP będą konkurować między sobą kosztami pracy, to się mylą.
- Czyli pan chce, żeby polscy przedsiębiorcy płacili po 8,5 euro za godzinę?
- Pewnie. Przecież niemieckie korporacje, które w Polsce budują fabryki, też płacą minimalne wynagrodzenie, które obecnie wynosi 1750 zł. To śmiesznie mało.
- Przedsiębiorca pewnie powiedziałby, że chętnie by i 10 euro zapłacił, ale po prostu nie ma takich pieniędzy.
- Skąd pan wie, że nie ma? Za miesiąc pan się dowie, ile przedsiębiorcy zarobili za rok 2014. W 2013 roku było to ponad 140 mld zysku, które były na kontach, a nie przeznaczone na inwestycje. Przedsiębiorcy od 25 lat narzekają, ale w końcu muszą zrozumieć, że trzeba rywalizować między sobą kosztami organizacyjnymi i marżą, a nie pracą.
- Pan mówi, że przedsiębiorcy są bardzo bogaci, ale nie chcą się pieniędzmi dzielić?
- Idziemy w tym kierunku, że za chwilę będziemy mieli w Polsce ludzi albo bardzo bogatych, albo bardzo biednych. Nie ma klasy średniej. A żeby polska gospodarka ruszyła z kopa do przodu, potrzeba wyższych wynagrodzeń dla pracowników. Przecież to napędza całą gospodarkę.
- Ale wie pan, że nie można dać więcej, niż się ma.
- Są przedsiębiorcy, którzy mówią, że nie stać ich, żeby zapłacić pracownikom pensji minimalnej. To ja mówię, weź zakasz rękawy i pracuj sobie sam albo likwiduj firmę. Za takich przedsiębiorców potem my wszyscy dopłacamy z budżetu. Taki pracownik idzie potem do opieki społecznej, bo nie wystarcza mu na życie, chociaż ciężko pracuje.
- A co pan na to, żeby niemieckie firmy działające w Polsce płaciły niemiecką pensję minimalną?
- Od dawna rozmawiam ze związkowcami z najbogatszych krajów Zachodu, którzy narzekają, że takie kraje jak Polska stosują dumping społeczny i socjalny i miejsca pracy uciekają do naszego kraju. Proponuję im, żeby międzynarodowe koncerny podpisywały międzynarodowe układy zbiorowe, żeby jego pracownicy zarabiali podobnie.
- Pan mówi, że jesteśmy trochę taką kolonią.
- Zdecydowanie tak. Przecież zagraniczne koncerny nie przychodzą do nas, bo mają lepsze warunki prowadzenia biznesu. Kusi ich jedynie niska płaca.
- Czyli zwyczajnie wyzyskują nam Polskę?
- Tak, jesteśmy niewolnikami w Unii Europejskiej.