Krzysztof Kwiatkowski

i

Autor: Michał Niwicz

WIDEO: Krzysztof Kwiatkowski: Chcę komisji śledczej w s. Amber Gold

2012-09-08 11:15

Najlepszy jest model brytyjski, gdzie komisje śledcze tworzą emerytowani zawodowi sędziowie

"Super Express": Głosował pan przeciw komisji śledczej ws. Amber Gold. Bardzo się pan tej komisji bał?

Krzysztof Kwiatkowski: Głosowałem przeciwko wnioskowi polityków z opozycji o powołanie komisji śledczej w formule, którą proponują, czyli, żeby w jej skład wchodzili politycy. Ja jestem za komisją śledczą, która działa według formuły sprawdzonej w rozwiniętych demokracjach. Tam w skład komisji śledczej wchodzą emerytowani, zawodowi sędziowie, którzy dochodzą do prawdy, a nie do prawdy politycznej. Bo między prawdą a prawdą polityczną jest taka różnica, jak między sprawiedliwością a sprawiedliwością socjalistyczną. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

Czyli trzeba zmienić ustawę?

Tak, jak najszybciej.

Ale komisje śledcze przecież już działały, np. w sprawie Rywina.

Oczywiście, że działały, ale co pan pamięta z tych komisji? Super obiektywnych śledczych?

Chce pan powiedzieć, że niczego się nie dowiedzieliśmy ws. afery Rywina?

Nie o to chodzi. Dowiedzieliśmy się, jakie stanowiska mają poszczególne partie polityczne. A zakończenie pracy komisji śledczej, np. w Wielkiej Brytanii nie jest takie, jak w Polsce. Po pierwsze, jest ona powoływana z emerytowanych zawodowych sędziów, apolitycznych. Po drugie, raport takiej komisji nie jest głosowany, tylko przedstawiany jako wiążący opinii publicznej. A w Polsce jak kończą prace komisje śledcze? Głosują wersję raportu! Czyli zwycięża nie ta, która jest rzeczywiście najbliższa ustaleniu prawdy, ale ta, która uzyskuje większość w Sejmie.

Złoży pan wniosek o zmianę ustawy o komisjach śledczych?

Jestem za jak najszybszą zmianą.

Kiedy pan to zrobi?

Nie powiedziałem, że będę pisał ustawę. Powiedziałem, że jeżeli opozycja mówi prawdę, twierdząc że chce ustalić wszystkie okoliczności faktyczne, a nie wyłącznie przedstawić swoją wersję polityczną, to mam nadzieję, że jak najszybciej takie działania podejmie.

Poproszę o konkretną odpowiedź: czy powstanie komisja śledcza w sprawie Amber Gold?

Wczoraj przedstawiłem tę propozycję w obecności parlamentarzystki PiS-u, i odpowiedziała tylko, że ta formuła jej nie odpowiada, bo chciała by, żeby opozycja miała większość w tej komisji.

A z kim pan rozmawiał?

M. in. z poseł Beatą Kempą. Mam nadzieję, że każdy z nas sobie to przemyśli. Bo tu chodzi o wiarygodność klasy politycznej w Polsce.

Andrzej Halicki, pana partyjny kolega, w programie "Mam swój rozum" w Polskim Radiu powiedział: "Przecież Marcin P., recydywista, na 7 wyroków, (...) gdzie były to orzeczenia sądów uchylane czy w różny sposób korygowane później, czy przez kuratora sądowego nieegzekwowane, to przecież lata funkcjonowania prokuratury pod kontrolą ministra sprawiedliwości w postaci polityka Prawa i Sprawiedliwości". Czyli pana Zbigniewa Ziobro. Ale pan też był ministrem sprawiedliwości, kiedy zapadały wyroki w zawieszeniu ws. Marcina P. Czy Andrzej Halicki pana oskarża?

Halicki mówił, że okazuje się, że prokuratura niezależnie od tego, w jakiej formule działała, czy - jak obecnie - jest niezależna, czy wówczas, gdy minister sprawiedliwości był też prokuratorem generalnym, to za każdym razem prokurator wnioskował o karę w zawieszeniu. To jest rzecz, która musi być dogłębnie wyjaśniona! Przepisy prawa karnego, orzecznictwo i praktyka idą w tym kierunku, że kary w zawieszeniu otrzymuje się wtedy, kiedy jest to pierwszy czyn, albo jeżeli ktoś nawet popełni kolejny czyn, ale niepodobny w swoim charakterze. Pan Marcin P. miał tyle wyroków, a wszystkie one były związane z jednym rodzajem przestępstw - o charakterze finansowo - gospodarczym na szkodę klientów, albo banków. I Halicki wskazał, że także te pierwsze cztery wyroki, kiedy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro i kiedy prokuratura była pod nadzorem polityka, to ten prokurator również wnioskował o karę w zawieszeniu. A opozycja dzisiaj mówi, że remedium na tę bolączkę jest połączenie funkcji ministra sprawiedliwości z prokuratorem generalnym. Okazuję się, że nie jest.

Proszę mi wytłumaczyć, dlaczego prokuratorzy jeden po drugim, wnioskują o kary w zawieszeniu? Czy polscy prokuratorzy są skorumpowani? Czy polskie sądy są skorumpowane?

Bardzo dobre pytanie. Zakładam, że odpowiedź da nam postępowanie dyscyplinarne, które jest prowadzone w prokuraturze. Przypomnę, że 6 września została ogłoszona decyzja - uważam, że bardzo dobra, w oparciu o ustawę o ustroju sądów powszechnych, którą zmieniałem jeszcze jako minister sprawiedliwości - że analizę akt spraw związanych z Amber Gold, w których wyroki i poszczególne decyzje zapadały w różnych sądach na terenie apelacji gdańskiej będą badać sędziowie, ale nie z Pomorza, a z Wielkopolski. To bardzo dobra decyzja, która została podjęta w oparciu o nowelę ustawy, którą przygotowałem. Więcej - za chwilę minister będzie miał bardzo ważne narzędzie, które wprowadza ustawa - wchodzą oceny pracy sędziów pod kątem tego, czy sprawy nie są prowadzone przewlekle, czy wyroki nie są uchylane. W tej ustawie - o czym się zapomina - są również oceny pracy prokuratorów, czyli narzędzie dla prokuratora generalnego, żeby sprawdzać prawidłowość pracy poszczególnych śledczych.

Zagwarantuje nam pan, że w związku z tym nowym prawem, podobna sprawa, jak afera Amber Gold już się nie powtórzy?

O tym, czy sprawa piramidy finansowej Amber Gold już się nie powtórzy, tak naprawdę będą decydować ci, którzy zobaczą reklamę pt. "Gwarantujemy ci 20-procentowy zysk". Bo nigdy nie będzie tak, że organa ścigania będą przed pierwszym klientem takiej piramidy finansowej.

To nie do końca tak. Przez dwa lata przyglądaliśmy się, jak ta spółka działa.

Panie redaktorze, na łamach pańskiej gazety nawet czytałem reklamy tej firmy (śmiech).

Redakcja nie odpowiada za treść reklamy (śmiech).

Nie tylko się temu przyglądaliśmy, ale nawet widzieliśmy, jak działania tej firmy były w różnych miejscach nagłaśniane. Dlatego dobra jest propozycja premiera, która mówi, że wpisanie na listę ostrzegawczą KNF dowolnej firmy o charakterze parabankowym jest równoznaczne z zakazem reklamy we wszystkich mediach.

Chwali pan ministra Jarosława Gowina, który jest filozofem. Pan jest prawnikiem. Czy Gowin jest lepszym ministrem sprawiedliwości od pana?

Od takich ocen jest nie polityk, tylko wyborcy.

Pana ocena ministra Gowina?

Byłbym niepoważny, gdybym oceniał dowolnego ministra w tym rządzie po niecałym roku jego funkcjonowania. Powtórzę - to należy do wyborców.

Uciekł pan od odpowiedzi, ale i tak zmieniamy temat. Jest taka piękna maksyma Henry'ego Kissingera, która brzmi: "Polityk, który idzie na wojnę z mediami, może sobie napisać na wizytówce jedno słowo - idiota". Zgadza się pan z tym?

Z mediami, szczególnie z tymi tytułami, które podają prawdziwe i rzetelne informacje, politycy powinni mieć jak najbliższe relacje. Polityk przecież jest zainteresowany przekazywaniem informacji o tym, co robi, a media powinny być zainteresowane tym, co się dzieje i krytykować tam, gdzie potrzeba. Ale oczywiście w oparciu o wiarygodne informacje.

Giertych to bardziej polityk, czy adwokat? Bo poszedł na wojnę z mediami.

Roman Giertych mówi dzisiaj bardzo wyraźnie, że nie jest politykiem, a adwokatem.

Czyli nie wróci już do polityki?

Ja tego nie wiem, nie nazywam się Roman Giertych.

A nie przeszkadza panu, że polityków PO reprezentuje adwokat, który o tej partii mówił "ciamciaramcia". Mówił również o gejach, którzy są pederastami i są jak faszyści i komuniści. To nie przeszkadza PO?

Jak powiem, że Roman Giertych jest dobrym adwokatem, to powie mi pan, że uprawiam propagandę jego kancelarii. Więc o tym, jakim jest mecenasem nie powiem nic. Z Giertychem jako politykiem radykalnie się nie zgadzałem, a jego poglądy były mi obce.

Czyli Giertych reprezentujący PO nie przeszkadza panu?

Moja ocena Romana Giertycha jako polityka jest jednoznacznie krytyczna. Za to każdy w Polsce ma prawo wybrać sobie dowolnego adwokata.

A nie przeszkadza panu to, że premier Tusk publicznie, na konferencji prasowej wypowiada się na temat wyboru adwokata przez swojego syna?

To jest dobre pytanie, które powinno być skierowane do dziennikarza, który go o to zapytał. Przypomnę, pan premier sam z siebie o tym nie mówił. Uważam, że ten dziennikarz nie powinien zadawać tego pytania.

Kolejna sprawa. Chorzy na raka mają poważne kłopoty z uzyskaniem leków. Na listę leków refundowanych nie dostał się kolejny lek blokujący rozwój nowotworu prostaty. Pan kilkanaście lat temu stoczył walkę z chorobą nowotworową. Wygrał pan, miał pan dostęp do leków.

Dzisiaj, kiedy przed wywiadem rozmawialiśmy o tym i zapoznałem się z tymi informacjami, podjąłem decyzję, że wystąpię z interwencją do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w tej sprawie - mówimy o konkretnym rodzaju choroby nowotworowej, która dotyka mężczyzn i to w pewnym jej zaawansowanym stadium, gdzie mówimy np. o przerzutach do kości. Jak najszybciej trzeba doprowadzić do tego, żeby ci chorzy mieli także skuteczną możliwość walki z chorobą.

Zakończmy ten burzliwy wywiad sympatycznie. Komu pan będzie kibicował w dzisiejszym meczu piłki nożnej?

Będę oczywiście kibicował Polsce. Trzymajmy kciuki mocno zaciśnięte, bo chociaż gramy na wyjazdowym, bardzo trudnym bałkańskim terenie z drużyną, która jest wyżej w rankingach federacji piłkarskiej, to trzeba pięknie marzyć i liczę na wynik 1:0. Strzeli Lewandowski.

Krzysztof Kwiatkowski

Poseł PO, były minister sprawiedliwości