Wiara i ewolucja Giertycha

2010-02-23 3:00

Czy Roman Giertych mógłby być członkiem Platformy Obywatelskiej? Najdziwniejsze jest to, że to już nie jest dziwne pytanie. To jest pytanie, jakie poważnie zadają sobie dziś poważni politycy. Giertych dał się poznać jako polityk antyunijny. Był i jest postrzegany jako fanatyczny radykał, jako nacjonalista, więc niby jak miałby pasować do europejskiej PO?

Kiedy trzy lata temu, po karkołomnym sojuszu z Kaczyńskimi, zniknął z głównej sceny politycznej, było jasne, że nie pożegnał się z aspiracjami dotyczącymi tej sfery życia. Najpierw zaczął się krótki flirt Giertycha z Platformą w Telewizji Polskiej, niepisana koalicja pod wodzą prezesa Farfała. Teraz Giertych zdaje się - chcący czy niechcący - wspomagać PO wypowiedzią o zbieraniu haków przez Kaczyńskich. To chyba trochę za mało, żeby zmienić wizerunek kojarzący się między innymi z Młodzieżą Wszechpolską. A jednak jeden z filarów PO, Jarosław Gowin, chwali już Giertycha, publicznie mówiąc, że jego poglądy przeszły ewolucję i że nie jest już radykałem.

Grzegorz Schetyna niby ostrożnie, ale jednak zachęcająco o ewentualnym wstąpieniu Giertycha do PO mówi, że w polityce nigdy nie mówi się nigdy. Ale wczoraj inny polityk PO, Antoni Mężydło, w "Rzeczpospolitej" nie zostawia na Giertychu suchej nitki. Nazywa go kiepskim politykiem i prawnikiem, uważa, że minął się z prawdą, mówiąc o zbieraniu haków przez Kaczyńskiego. Wprost wali, że lider Ligi Polskich Rodzin do PO się nadaje jak pięść do nosa i że przyjęcie go w szeregi partii rządzącej byłoby niewybaczalnym błędem. Ma więc Platforma wewnętrzny problem z Giertychem. Mnie zastanawia jedno, jak głęboko wierzącym trzeba być człowiekiem, żeby uwierzyć w ewolucję poglądów lidera LPR?