Jacek Kozłowski

i

Autor: Tomasz Radzik

Ważny polityk PO mocno oskarża własną partię o USTAWIANIE wyników wyborów!

2017-12-11 14:36

Prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, pełniący niegdyś funkcję wojewody mazowieckiego zarzucił lokalnym władzom własnej partii, że ustawiają oni wybory. Jak napisał na swoim Facebooku Jacek Kozłowski: - Zmuszanie wspaniałych ludzi do uczestniczenia w wyborczej farsie, to wyraz pogardy dla ich klasy. Zaapelował on o unieważnienie niedawno przeprowadzonych wyborów i stwierdził, że wyniki były ustalone, zanim odbyło się samo głosowanie. Jak przyznał pozytywne rozpatrzenie jego wniosku „może wywołać chaos w warszawskich strukturach Platformy”.  

Kozłowski niedawne wewnętrzne wybory w Platformie Obywatelskiej, podczas których wyłoniono delegatów z województwa mazowieckiego oraz radę powiatu warszawskiego uważa za z góry ustawione, przez co stanowiły one "farsę". Na swoim Facebooku zaprezentował oficjalne pismo, które skierował do Grzegorza Schetyny i władz partii.

Jak napisał, praktyki „ustawiania wyborów” narastały w dołach partii już od pewnego czasu, co prowadzi jego zdaniem do „zmuszania ludzi do serwilizmu i zarządzania przez wewnętrzną intrygę”. Następnie dodał: - Gdyby wybory były uczciwe, byłbym wybrany, wiemy to obaj. Ale nie to jest najwazniejsze - zmierzamy szybko w kierunku partii, w której liczba kandydujących jest równa liczbìe stanowisk do obsadzenia. Tak już tym razem było w niektórych kołach. Bo po co kandydować, skoro wszystko jest z góry obsadzone.

Tłumacząc swoją decyzję o proteście argumentował on obrazowo: - Prawdopodobieństwo, żeby wygrało równocześnie pierwszych 28 kandydatów z jednej karty wyborczej i pierwszych 60 z drugiej, jest mniejsze niż prawdopodobieństwo 138 wygranych pod rząd w kasynie przez Pawła Piskorskiego. Jak czytamy: - Według jednego z członków Powiatowej Komisji Wyborczej w Warszawie, do Komisji tuż po rozpoczęciu przyjmowania zgłoszeń wpłynęło najpierw równocześnie 28 zgłoszeń kandydatów na delegatów oraz 60 zgłoszeń kandydatów na członków Rady Powiatu, a dopiero później wpływały pojedynczo pozostałe zgłoszenia. To oznacza, że do Komisji w tej samej chwili wpłynęły zgłoszenia wszystkich 88 kandydatów, którzy przypadkiem wygrali wybory.

 

Były wojewoda w piśmie podkreśla, że nie jest odosobniony w swoich podejrzeniach. Jak stwierdził, to właśnie świadomość zaplanowanej „wyborczej farsy” spowodowała, że „wiele innych osób, które spodziewając się takiej metody wpływania na wynik wyborów, zrezygnowały z kandydowania zdając sobie sprawę, że nie będą mogły być wybrane”. Dodał przy tym, że tego typu niegodne praktyki miały już kiedyś miejsce w jego partii, ale udało się je skutecznie wyeliminować. Jak dodał optymistycznie: - Udało nam się odrzucić tę chorobę w roku 2005, eliminując z naszych szeregów ekipę, która wprowadziła podobne praktyki, uda nam się i teraz.

Zobacz także: AWANTURA na komisji weryfikacyjnej. Sprawa kamienicy, w której udział miał mąż Gronkiewicz-Waltz [WIDEO]