Leszek Miller: Wątrobiarze starzy i nowi

Niezastąpiony Janusz Rolicki, który jak uważa stracił przeze mnie sowicie opłacane stanowisko, wykrzykuje, że jestem chytrym staruszkiem, skrzykującym kumpli na stypę. Młodzieniaszek się znalazł! Rolicki umrze z moim imieniem na ustach. Nie może być inaczej. Napędzam go sobą, inspiruję, podniecam. Jestem jego muzą… Zastanawiam się, którą: Kaliope - muzą poezji epickiej i retoryki? Klio - muzą historii? Osobiście skłaniam się ku Talii - muzie komedii.

Kumpel Rolickiego i grabarz "Trybuny" Wiesław Dębski mógłby z powodzeniem startować w konkursie na króla banału. Pisał tak, jak mówi - z pasją ciepłych klusek. Czytelnicy poznali się na jego talentach i "Trybunę" szlag trafił. Podobnie rzecz ma się z naczelnym "Przeglądu". Ten to dopiero sobie używa - od okładki po ostatnią kolumnę. Częściowo jest usprawiedliwiony, bo nie spełniłem jego oczekiwań. Jeszcze w czasie mojego premierostwa zabiegał o pieniądze od jednego z największych polskich biznesmenów. Ten jednak nie chciał finansować gazety pana Domańskiego, a wina za niepowodzenie spadła na mnie. Od tego czasu jestem czarnym ludem i ciągle na celowniku.

Do starych znajomych dochodzą nowi. Zawsze mogę liczyć na profesor Magdalenę Środę, która milleryzm uczyniła głównym kierunkiem swych naukowych dociekań. Ozdabiam każdą jej wypowiedź, kojarzę się jej ze wszystkim. Jak Rolickiemu i Pieleckiemu. Albo żołnierzowi na przepustce. Z naukową precyzją pani profesor oburzyła się niedawno, że gdy SLD miał parlamentarną większość, nie interesował się ani problemem związków partnerskich, ani aborcji, ani równości. Prosty magister wie, że SLD nigdy nie miał parlamentarnej większości, ale dla profesorki jest to wiedza tajemna. Większość głosów w Sejmie Sojusz miał tylko z PSL, ale ta partia była tak odległa od uznawania związków partnerskich, aborcji czy równości, jak ryba od roweru. Wypowiedź pani Środy obraża pamięć Izabelli Jarugi-Nowackiej, która w moim rządzie była szefową pierwszego w Polsce organu państwa odpowiedzialnego za wprowadzanie perspektywy równości płci w działania legislacyjne rządu.

Wbrew temu co głosi Środa o braku zainteresowania rządu SLD problematyką równości płci i praw kobiet, pełnomocnik pządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn pozostawiła po sobie znaczący dorobek, w tym uchwaloną przez parlament ustawę dotyczącą przeciwdziałania i zwalczania przemocy w rodzinie.

I jeszcze ten seksizm, z którego pani profesor uczyniła stały element swych antymillerowskich czarów. Skoro czary nie działają, to są dwa sposoby postępowania: albo trzeba zrewidować swój pogląd, albo wykonać kukłę i przebić ją szpilką. Może się wreszcie uda? Zachodzę w głowę, czym się naraziłem? Podobno słowami, że Aleksandra Jakubowska ma mężne serce w kształtnej piersi. Ale przecież każdy wie, że miałem rację. No tak, ale może pani profesor z jakichś powodów nie lubi kształtnych piersi i dlatego wzięła mnie na ząb?