„Towarzysz Bodnar” i duch Dzierżyńskiego
Na samym początku programu Łukasz Warzecha rzucił wprost:
– Zaczynamy właśnie od nadzwyczajnej komisji do walki z kontrrewolucją – tak się nazywała w Związku Sowieckim na początku.
Joanna Miziołek żartobliwie dodała:
– Myślałam, że tak się nazywa - powiedziała dziennikarka.
- Już niewiele brakuje - odpowiedział Warzecha.
Warzecha kontynuował, przypominając:
– To była Nadzwyczajna Komisja do spraw walki z kontrrewolucją, spekulacją i nadużyciami władzy. Czeka, zwana też Czerwzwyczajką. Stąd się wzięła potoczna nazwa takich bojowych grup czekistów.
– Mi się bardzo podoba to nawiązanie. Towarzysz Adam Bodnar najbardziej kojarzy mi się z tą postacią – z Feliksem Edmundowiczem Dzierżyńskim – dodał Warzecha z przekąsem.
Komisja "Aktywiszczy"? „Ma zajmować się prześladowaniami”
Według prowadzących, nowo ogłoszona komisja ministra Bodnara ma za zadanie badać działania władz PiS względem wolności obywatelskich. Ale styl jej zapowiedzi i planowany zakres budzą niepokój, zdaniem komentatorów.
– Będziemy mieli dzisiaj aż dwa takie „bodnarowskie” tematy i pierwszy z nich to właśnie komisja – zapowiedział Warzecha.
– Nie wiem, czy oglądałaś konferencję, na której ogłoszono powstanie Komisji do spraw Aktywiszczy?
Joanna Miziołek dodała:
– Pamiętam tę scenę. Ale ta komisja nie do tego ma służyć…
– Nie szkodzi. Ale może jakichś aktywiszczy były prześladowane – ironizował dalej Warzecha.
Punktem zapalnym dyskusji był nie tylko charakter komisji, ale także kulisy jej powstania. Joanna Miziołek zwróciła uwagę na możliwe naciski polityczne i konkurencję wewnątrz koalicji.
– No, jak rozumiem, trochę Adam Bodnar pozazdrościł może Romanowi Giertychowi, który ma swoją Komisję do Spraw Rozliczeń w Sejmie, albo... – zaczęła Miziołek, po czym sprostowała: – Zespół, przepraszam.
Publicystka nie miała jednak wątpliwości co do rzeczywistego celu powoływania kolejnych struktur:
– I mam takie wrażenie, że być może po prostu Adam Bodnar jest mocno naciskany przez Donalda Tuska, żeby mocniej, żeby więcej i robi jakieś takie twory, które, jak mówisz, nie będą miały jakiegoś dużego znaczenia prawnego, no ale tworzyć, żeby tworzyć. Kolejny zespół, kolejna komisja, dzieje się - wspomniała.
Ten fragment wyraźnie pokazuje, że w ocenie prowadzących program, nowa komisja niekoniecznie ma realną moc sprawczą. Za to pełni funkcję politycznego spektaklu i odpowiedzi na nastroje wewnętrzne koalicji.
„Rozjazd” celuje w punkt zapalny
Warzecha i Miziołek w typowy dla „Rozjazdu” sposób nie szczędzili drwin i gorzkich komentarzy. Porównanie Bodnara do Dzierżyńskiego, a komisji do sowieckiej Czeka nie było tylko żartem. Prowadzący pokazali w ten sposób, jak duże kontrowersje budzi nowa instytucja.
Komisja, która ma zająć się wolnością zgromadzeń, słowa i stowarzyszania w czasach PiS, według komentatorów, może stać się narzędziem politycznego odwetu. Tym bardziej, że – jak to określił Warzecha – „towarzysz Bodnar” zdaje się być gotów do walki z „kontrrewolucją”.
Zobacz pełną rozmowę w materiale wideo poniżej.
