Rozjazd

i

Autor: SUPER EXPRESS, Materiały prasowe

„Towarzysz jak Dzierżyński”

Warzecha porównuje Bodnara do Dzierżyńskiego. W „Rozjeździe” padły najmocniejsze słowa o komisji rządu

2025-04-08 21:50

W najnowszym odcinku programu „Rozjazd”, prowadzonego przez Joannę Miziołek i Łukasza Warzechę, padły najostrzejsze słowa o ministrze sprawiedliwości Adamie Bodnarze, jakie dotąd wyemitowano w tej serii. Pretekstem była nowa komisja do spraw badania naruszeń praw obywatelskich przez poprzednią władzę. Zdaniem prowadzących, przypomina to instytucję rodem z ZSRR.

„Towarzysz Bodnar” i duch Dzierżyńskiego

Na samym początku programu Łukasz Warzecha rzucił wprost:

– Zaczynamy właśnie od nadzwyczajnej komisji do walki z kontrrewolucją – tak się nazywała w Związku Sowieckim na początku.

Joanna Miziołek żartobliwie dodała:

– Myślałam, że tak się nazywa - powiedziała dziennikarka.

- Już niewiele brakuje - odpowiedział Warzecha. 

Warzecha kontynuował, przypominając:

– To była Nadzwyczajna Komisja do spraw walki z kontrrewolucją, spekulacją i nadużyciami władzy. Czeka, zwana też Czerwzwyczajką. Stąd się wzięła potoczna nazwa takich bojowych grup czekistów.

– Mi się bardzo podoba to nawiązanie. Towarzysz Adam Bodnar najbardziej kojarzy mi się z tą postacią – z Feliksem Edmundowiczem Dzierżyńskim – dodał Warzecha z przekąsem.

Komisja "Aktywiszczy"? „Ma zajmować się prześladowaniami”

Według prowadzących, nowo ogłoszona komisja ministra Bodnara ma za zadanie badać działania władz PiS względem wolności obywatelskich. Ale styl jej zapowiedzi i planowany zakres budzą niepokój, zdaniem komentatorów.

– Będziemy mieli dzisiaj aż dwa takie „bodnarowskie” tematy i pierwszy z nich to właśnie komisja – zapowiedział Warzecha.

– Nie wiem, czy oglądałaś konferencję, na której ogłoszono powstanie Komisji do spraw Aktywiszczy? 

Joanna Miziołek dodała:

– Pamiętam tę scenę. Ale ta komisja nie do tego ma służyć…

– Nie szkodzi. Ale może jakichś aktywiszczy były prześladowane – ironizował dalej Warzecha.

Punktem zapalnym dyskusji był nie tylko charakter komisji, ale także kulisy jej powstania. Joanna Miziołek zwróciła uwagę na możliwe naciski polityczne i konkurencję wewnątrz koalicji.

– No, jak rozumiem, trochę Adam Bodnar pozazdrościł może Romanowi Giertychowi, który ma swoją Komisję do Spraw Rozliczeń w Sejmie, albo... – zaczęła Miziołek, po czym sprostowała: – Zespół, przepraszam.

Publicystka nie miała jednak wątpliwości co do rzeczywistego celu powoływania kolejnych struktur:

– I mam takie wrażenie, że być może po prostu Adam Bodnar jest mocno naciskany przez Donalda Tuska, żeby mocniej, żeby więcej i robi jakieś takie twory, które, jak mówisz, nie będą miały jakiegoś dużego znaczenia prawnego, no ale tworzyć, żeby tworzyć. Kolejny zespół, kolejna komisja, dzieje się - wspomniała.

Ten fragment wyraźnie pokazuje, że w ocenie prowadzących program, nowa komisja niekoniecznie ma realną moc sprawczą. Za to pełni funkcję politycznego spektaklu i odpowiedzi na nastroje wewnętrzne koalicji.

„Rozjazd” celuje w punkt zapalny

Warzecha i Miziołek w typowy dla „Rozjazdu” sposób nie szczędzili drwin i gorzkich komentarzy. Porównanie Bodnara do Dzierżyńskiego, a komisji do sowieckiej Czeka nie było tylko żartem. Prowadzący pokazali w ten sposób, jak duże kontrowersje budzi nowa instytucja.

Komisja, która ma zająć się wolnością zgromadzeń, słowa i stowarzyszania w czasach PiS, według komentatorów, może stać się narzędziem politycznego odwetu. Tym bardziej, że – jak to określił Warzecha – „towarzysz Bodnar” zdaje się być gotów do walki z „kontrrewolucją”.

Zobacz pełną rozmowę w materiale wideo poniżej.

Polityka SE Google News
Sonda
Czy komisje powoływane przez ministra Adama Bodnara mają realny wpływ na rozliczenia po rządach PiS?