WARTO PRZECZYTAĆ. Cichociemni. Jedyne takie komando

2012-11-16 3:00

Jeżeli oglądali państwo serial "Czas honoru", to na pewno zainteresuje was też ta książka. Serial luźno bazuje na historiach cichociemnych, zrzucanych na spadochronach do okupowanej Polski podczas II wojny światowej. Bardzo luźno. Kiedy poznajemy ich prawdziwe historie, widzimy, że prawda jest znacznie ciekawsza.

Serial, nie tylko według ostatnich żyjących do dziś cichociemnych, nie oddaje jednak tego, co przychodziło im przeżyć. Znacznie lepiej oddaje to książka Śledzińskiego. I co istotne dla czytelnika, w sposób przypominający powieść przy jednoczesnym pozostawieniu odwołań i porównań z poprzednimi pracami na ten temat.

Cichociemni byli wyjątkową formacją w dziejach świata. Wąska elita, najlepsi z najlepszych wyselekcjonowani najpierw spośród ochotników, z których zaledwie 316 wykonało skok. Znikali bez słowa, z dnia na dzień, w tajemnicy przed najbliższymi i pojawiali się w okupowanej Polsce. Dobrą stroną serialu jest to, że przypomina, choć często w naiwny sposób, o istnieniu tej formacji. Książka pokazuje jednak, skąd brała się jej wyjątkowość.

Ich zadaniem była walka z okupantem oraz organizacja i szkolenie sił zbrojnych. Śledziński opisuje jednak nie tylko ich spektakularne, niekiedy samobójcze akcje partyzanckie czy odbijanie więźniów, ale chyba jako pierwszy cofa się, pokazując chronologicznie kolejne kroki, kulisy szkoleń i selekcji w Wielkiej Brytanii. Co istotne, Śledziński nie przemilcza też wad, porażek, a nawet przypadków zdrad, które zdarzały się nawet w tej elicie, co dla wielu może być szokiem.