To się Schetynie udało i Nowoczesna jako samodzielny byt polityczny będzie musiała zejść ze sceny i jedyną rolą, jaką odegra, będzie skrzydło Platformy Obywatelskiej. Na pewno Schetyna chciał też pokazać, że to on jest jedynym prawdziwym liderem PO, a nie Donald Tusk. Temu służyło to, że pojawił się jako kandydat na premiera. Oczywiście wiadomo było, że przegra, ale lepiej być przegranym kandydatem na premiera, niż być jedynie kandydatem na kandydata. To też mu się udało. Aby zrobić coś więcej, musiałby być lepszym mówcą i lepiej się do tej debaty przygotować, bo samo jego przemówienie było średnio udane. Zdecydowanie lepiej wypadł Sławomir Neumann, który także przemawiał w imieniu PO z biglem i polotem.
Paweł Lisicki: Walka o rolę lidera opozycji
2017-04-08
4:00
Paweł Lisicki: Prawdziwym celem wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło nie było jego obalenie ani przekonanie drugiej strony do siebie, ale przede wszystkim przejęcie pełnej kontroli nad opozycją. Grzegorz Schetyna chciał wykorzystać słabnącą pozycję Nowoczesnej, by pokazać, kto tu rządzi. Partia Ryszarda Petru została postawiona pod ścianą, nikt się z nią nie konsultował, a i tak musiała poprzeć wniosek PO.