Prezydent Lech Wałęsa złożył na Facebooku ważną i szokującą dla wielu deklarację ws. konfliktu na Ukrainie. Noblista nie pozostawił wątpliwości, co zrobi podczas ewentualnej inwazji ze strony Rosji.
- Zgłaszam gotowość natychmiastowego wyjazdu do Kijowa w celu Solidarnej obrony - napisał lakonicznie, ale wymownie Wałęsa.
Jak dodał "o gotowości został powiadomiony Pan Ambasador Ukrainy w Polsce". Post Wałęsy błyskawicznie zebrał kilka tysięcy reakcji, kilkaset komentarzy i ponad setkę udostępnień. Część z komentujących drwiła ze słów Wałęsy, ale pojawiły się także komentarze poparcia inicjatywy. "Człowiek który pokojowo zakończył w Polsce komunizm , mógłby dużo zrobić" - napisała jedna z użytkowniczek.
- Panie prezydencie, prosze się nie kompromitować, wiadomo, ze pan nie pojedzie - napisał inny z komentujących, co szybko spotkało się z reakcją ze strony Wałęsy. - Pojadę, jeśli tego zechcą - odpisał krótko Wałęsa.
Wcześniej temat Ukrainy Wałęsa poruszył podczas wywiadu z "Rzeczpospolitą".
- Świat musi wspierać Ukrainę – akcentował w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" były prezydent RP Lech Wałęsa.
Pytany, czy grozi nam wojna ze strony Rosji, Lech Wałęsa zaznaczył, że "tym razem musimy zachować się po męsku".
- Bardzo szanowałem Putina i wspierałem go – mówiłem, że Rosja ma problemy, to wielki kraj. Ale tym razem posunął się za daleko. Nie wolno się cofnąć, bo każdy jego następny atak będzie jeszcze gorszy – stwierdził Wałęsa. - Cały świat musi się zmobilizować i nie dopuścić do uderzenia w Ukrainę. Jeśli Putin zaatakuje Kijów, to natychmiast musi być odpowiedź – atak na Moskwę. Trzeba się przygotować, każdy ruch musi powodować reakcję – dodał.