Zbigniew Stonoga rozmowę z Lechem Wałęsą rozpoczął od oburzenia na ludzi, którzy mówią o byłym prezydencie "zdrajca". W trakcie wywiadu Stonoga zachęcił byłego przywódcę Solidarności do wyrażenia szczerej opinii na temat Jarosława Kaczyńskiego. Lech Wałęsa nie dał się namawiać dwa razy. Jaka jest jego opinia o prezesie PiS?
- Ja w sumie mu współczuję. Przy takim kłamstwie obstawiać, przecież to prędzej czy później to wyjdzie na jaw. On zapłaci straszliwą cenę. Przecież to jest nieinteligentny człowiek. Czy on o tym nie wie? On wie jaką cenę będzie musiał zapłacić za te wszystkie obłudy i kłamstwa? Jemu się wydaje, że mu się uda oszukać? Nie da. Jest za dużo świadków, za dużo faktów, prawda oczywista, więc ona musi wybuchnąć i muszą ci ludzie zapłacić rachunek za to. Jego rachunek już jest duży. Przecież Smoleńsk to jest jego zasługa. To on wymusił to, co się tam działo. To on chciał z przytupem zacząć kampanię wyborczą. Kiedy nie powinien tam być i nie było to przygotowane (...) Ja się dziwię jak jego sumienie wytrzymuje? Przecież, jak wyjdą taśmy z tych ostatnich sekund rozmów, to on jak to usłyszy, to będzie się bał własnego cienia. (...) Ja przewidziałem, że koniec ich będzie taki, że nawzajem się pozabijają, to ja mu przewidziałem paręnaście lat temu. I rzeczywiście, jeden zginął, a drugi albo skończy w wariatkowie, albo popełni samobójstwo. Taki jest jego koniec - stwierdził Lech Wałęsa w wywiadzie dla Zbigniewa Stonogi.
ZOBACZ: Zbigniew Stonoga uciekł z Polski do Monte Carlo: Popije trochę gorzały