Walczak o trybunale dla Tuska i Kopacz: Oskarżenia wyssane z palca

2019-08-26 15:32

Komisja ds. Wyłudzeń VAT powstała w jednym celu: znalezienia dowodów na przestępczą działalność poprzedniego rządu, który w zmowie z mafiami vatowskimi miał wyeliminować państwo z walki o należne budżetowi pieniądze. Teraz jej przewodniczący, poseł PiS Marcin Horała, zapowiada wnioski o Trybunał Stanu dla Tuska, Kopacz, Rostowskiego i Szczurka. Problem polega jednak na tym, że nie ma dowodów, które by to uzasadniały.

Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Miałem wątpliwą przyjemność śledzenia pracy tej komisji. Jak każdy, kto zadał sobie trud, by oglądać przesłuchania kolejnych świadków oraz de facto oskarżonych, widziałem, że z jej posiedzeń nic nie wynikało. Żaden z przesłuchiwanych nie zeznał, że działał w zorganizowanej grupie przestępczej okradającej państwo, ani nie wiedział, że takowa działała. Nieudolne próby dociśnięcia głównych bohaterów tej komisji – zwłaszcza Donalda Tuska – kończyły się kompromitacją przesłuchujących. Przez rok działalności nie wykazano w żaden sposób istnienia spisku przeciwko Polsce, nie wskazano na żadne powiązania ze światem przestępczym, nie udowodniono celowego działania na szkodę budżetu. Może dlatego, że ich po prostu nie było?

Niedawno NIK opublikował raport na temat luki vatowskiej, w którym opisano, w jaki sposób rządy PO i PiS walczyły z tym zjawiskiem. Wynika z niego jasno, że PiS zrobił znacznie więcej niż poprzednicy, by ograniczyć oszustwa. Jednocześnie raport ów wskazał, że choć PO radziła sobie z tym znacznie gorzej, nie jest tak, jak mówią to politycy PiS, że nie robiła nic. NIK podkreśla, że nawet za PO „nadzór ministra finansów był systematyczny, ale za mało skuteczny i nie zdołał zapobiec gwałtownemu wzrostowi luki VAT”. Główną winą PO według NIK było skupienie się na kontroli, a nie tworzeniu rozwiązań prawnych, które efektywnie pozwalałyby walczyć z mafiami vatowskimi.

Jeśli więc można coś PO zarzucić, to nieudolność. A ta nie jest łamaniem ani konstytucji, ani ustaw – a przecież tylko to kwalifikuje do postawienia osób zajmujących wysokie stanowiska państwowe przed Trybunałem Stanu. Trudno więc nie odczytać wniosków posła Horały jako czysto politycznej wendety, która ma działać mobilizująco na elektorat PiS i zniechęcić do głosowania na „aferzystów” z PO.

To, czego nie doceniają pan Horała i jego pryncypałowie, to fakt, jak bardzo może to zmobilizować niepisowski elektorat do głosowania przeciw PiS. Zabawne, że z marnym dla siebie skutkiem przerabiali coś podobnego już w przypadku Sawickiej w 2007 r. i montując oskarżenia przeciwko Zdanowskiej w 2018 r. I niczego się nie nauczyli.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki