Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Walczak: Czy rząd zrobi z Polski kolonię?

2016-10-05 7:00

Rząd miał wczoraj ustosunkować się do umowy CETA, czyli porozumienia o wolnym handlu między UE i Kanadą. Nie usłyszeliśmy jednak, jakie ekipa Beaty Szydło ma w tej sprawie zdanie. Zamiast tego pani premier przekonywała, że "nie zgodzimy się na przystąpienie do umowy, która nie będzie dla Polski umową gwarantującą polskim przedsiębiorcom, obywatelom, rolnikom tego, co uważamy za istotne". Co pani premier uważa za istotne, tego się nie dowiedziałem. Wiem jednak jedno, że ta umowa w żadnej formie nie jest dla Polski korzystna i jedynym rozwiązaniem słusznym z punktu widzenia naszego kraju jest jej całkowite odrzucenie. Dlaczego?

Umowy o wolnym handlu są bowiem korzystne jedynie dla krajów o podobnym rozwoju gospodarczym. Dla państw takich jak Polska, państw na mapie globalnego kapitalizmu peryferyjnych, może oznaczać tylko pogłębienie ich zapóźnienia gospodarczego. Nie mamy firm, które skutecznie mogłyby konkurować z wielkimi korporacjami z wysokorozwiniętej Kanady. Dzięki ich pieniądzom, know-how i innowacjom szybko wyeliminowałyby z rynku rodzimych przedsiębiorców. Zbyt małych, by stawać do walki na równych zasadach z wielkim kapitałem. Jako ostrzeżenie wystarczy po raz kolejny przypomnieć umowę o wolnym handlu między USA, Kanadą i Meksykiem, znaną jako NAFTA, która boleśnie dotknęła to ostatnie państwo, będące zdecydowanie słabszą ekonomicznie stroną w tym układzie. Niczym nieograniczona ekspansja amerykańskich koncernów oraz eksportu bardziej konkurencyjnych towarów z drugiej strony Rio Grande, zaowocowała m.in. upadkiem meksykańskiego przemysłu wytwórczego oraz tamtejszego rolnictwa. To z kolei doprowadziło do likwidacji 2 mln miejsc pracy w samym tylko rolnictwie, ogólnego pogorszenia standardów na rynku pracy, a co za tym idzie, wzrostem nierówności społecznych. Układy o wolnym handlu między krajami stojącymi na diametralnie różnym poziomie rozwoju gospodarczego wprowadzają relacje wręcz kolonialne, w których Polska zawsze będzie eksploatowaną przez metropolię krainą. Jeśli dodamy do tego mechanizmy arbitrażu, które faworyzują prywatne korporacje w relacjach z państwem i pozwalają kwestionować korzystne ze społecznego punktu widzenia, a uderzające w ten czy inny sposób w korporacje, ustawodawstwo (np. wyższe opodatkowanie, ochrona pracowników), to mamy do czynienia z umową skrajnie dla nas niekorzystną. I nie jest to problem z jednym czy z dwoma zapisami CETA. Sama idea tej umowy jest ciosem dla naszego kraju. Dla jego rozwoju gospodarczego i suwerenności. CETA na lata określi jej przyszłość Polski jako montowni świata i rezerwuaru taniej siły roboczej. Czy tego chce rząd, któremu hasła rozwoju gospodarczego i obrony suwerenności nie schodzą z ust?

Zobacz także: Piotr Kuczyński: Podwyżki podatków nie zaszkodzą klasie średniej