Popatrzmy na przykładowe ceny. Dorsz czy flądra to wydatek ok. 10 zł, ale to cena za 100 gram, trzeba ją zatem pomnożyć 2 albo 3 razy. Do tego frytki (6 – 10 zł), surówka (6 zł) i napój (6 – 10 zł). Razem co najmniej 50 zł – tyle trzeba wydać w te wakacje, żeby zjeść obiad w nadmorskiej knajpie. A przecież trzeba gdzieś mieszkać. Miejsce w dwuosobowym pokoju w Kołobrzegu to ok. 70 zł za noc. Tygodniowy pobyt będzie nas zatem kosztował ok. 500 zł. Z kolei czteroosobowy domek można wynająć na tydzień od 2 tys. zł wzwyż. Trzeba się mocno trzymać za kieszeń, albo… zerknąć na południe Europy.
Tygodniowy nocleg w hiszpańskim kurorcie Costa Brava dla 2 osób można znaleźć w internecie już za 600-1000 zł. Ceny tygodniowego pobytu na greckiej wyspie Rodos (noclegi bez wyżywienia) dla dwóch osób zaczynają się od 1000 zł. To porównywalnie, a przy odrobinie szczęścia można zjeść i wyspać się taniej niż nad Bałtykiem. - Ceny w Polsce są konkurencyjne tylko w przypadku najtańszych ofert. Tańsze noclegi średniej klasy za granicą są już normą, podobnie jak ceny niektórych artykułów spożywczych – wskazuje ekonomista Marek Zuber (48 l.). Dodaje, że Hiszpania czy Portugalia to także większe szanse na słoneczną pogodę, a drożyzna nad Bałtykiem może wielu zmusić do zastanowienia nad wyborem miejsca wypoczynku.
Polska:
Obiad – 50 zł
Wynajęcie domku – 2 tys. zł/tydzień
Piwo – od 8 zł
Parking – od 5 zł za godzinę
Hiszpania i Grecja:
Obiad – 53 zł
Apartament – od 600 zł/tydzień
Piwo – od 10 zł
Parking – na ogół darmowy
Setki obserwatorów ruszą do lokali wyborczych. Zaczną pracę już o 6 rano